----- Reklama -----

LECH WALESA

08 marca 2023

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Szkoły od dawna spotykają się z krytyką za to, że nie informują niektórych rodziców o postępach w nauce ich dzieci. Zamknięcie szkół w związku z pandemią koronawirusa zwiększyło skalę problemu i zaległości w nauce. Dzięki federalnej pomocy niektóre szkoły oferowały możliwości nadrobienia zaległości, ale ta pomoc nie będzie trwać wiecznie. Eksperci twierdzą, że potrzeba lepszej komunikacji z rodzicami, aby pomóc uczniom uzyskać potrzebne wsparcie.

„Rodzice nie mogą rozwiązać problemu, o którym nie wiedzą” — powiedziała Cindi Williams, współzałożycielka Learning Heroes, organizacji non-profit zajmującej się poprawą komunikacji między szkołami publicznymi a rodzicami na temat postępów uczniów w nauce.

Ankieta przeprowadzona w 2022 roku wśród 1 400 rodziców uczniów szkół publicznych w całym kraju przez Learning Heroes, wykazała, że 92% uważa, że ich dzieci osiągają wyniki na poziomie klasy. Jednak w sondażu federalnym urzędnicy szkolni stwierdzili, że połowa wszystkich uczniów w USA rozpoczęła ten rok szkolny z poważnymi zaległościami w co najmniej jednym przedmiocie.

Badania pokazują, że istnieje wiele powodów, dla których nauczyciele mogą nie rozmawiać z rodzicami o postępach ucznia w nauce, zwłaszcza gdy wiadomości są złe.

„Historycznie rzecz biorąc, nauczyciele nie przeszli zbyt wielu szkoleń, aby rozmawiać z rodzicami” — powiedział Tyler Smith, profesor psychologii szkolnej na University of Missouri.

Jest to zgodne z wynikami krajowych ankiet dla nauczycieli przeprowadzonych przez Learning Heroes. Czasami, jak twierdzi Williams, nauczyciele również „dokonują założeń”, że niektórzy rodzice o niskich dochodach nie dbają o to lub nie powinni być dodatkowo obciążeni, lub że po prostu im nie uwierzą.

Bez tych rozmów rodzice musieli polegać na kartach ocen. Ale świadectwa są subiektywne, odzwierciedlając wysiłek, jaki uczniowie wkładają w zajęcia i czy oddają pracę domową, niekoniecznie zaś ukazują faktyczny poziom wiedzy.

Sprawozdanie z postępów syna Tameli Ensrud z drugiej klasy w Nashville pokazuje głównie oceny A i B z języka angielskiego, ale kobieta zauważyła, że jej syn ma problemy z czytaniem. Poprosiła o omówienie wyników testu z czytania podczas jesiennej konferencji z nauczycielem, ale pokazano jej tylko próbki pracy syna i powiedziano: „Twój syn radzi sobie dobrze”.

W ramach programu zajęć pozalekcyjnych jej syna, prowadzonych przez organizację non-profit, sprawdzono jego umiejętność czytania i pisania oraz umiejętności matematyczne tej jesieni i okazało się, że czyta poniżej poziomu swojej klasy. Chłopiec został zakwalifikowany do ich programu interwencji i pomocy w nauce czytania.

Metro Nashville Public Schools poinformowało, że publikuje wyniki testów uczniów online, aby rodzice mogli je zobaczyć. „O ile nam wiadomo, nie podzieliła się żadnymi obawami z administracją szkoły, a gdyby to zrobiła, byliby w stanie podzielić się informacjami o tych zasobach” – powiedział rzecznik Sean Braisted.

Ensrud przejrzała wyniki online i stwierdziła, że nie da się ich zinterpretować.

Wiele dystryktów szkolnych przeznaczyło federalne pieniądze związane z pandemią na oferty szkół letnich, programy korepetycji i inne interwencje, aby pomóc uczniom zaległości. Ale zainteresowanie tymi programami nie było tak duże, na jakie liczyli nauczyciele. Gdyby więcej rodziców wiedziało, że ich dzieci mają zaległości w nauce, mogliby szukać pomocy.

jm

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor