Spółka Bayer, producent herbicydu Roundup, nie uzyskał nic przed amerykańskim Sądem Najwyższym. Koncern chciał odrzucenia roszczeń klientów, według których preparat wywołuje raka. Bezskutecznie – apelacja została odrzucona. Orzeczenie jest gwoździem do trumny dla niemieckiego giganta farmaceutyczno-chemicznego, który starał się uniknąć potencjalnych odszkodowań wynikających z setek złożonych pozwów sądowych.
Niekorzystny wyrok dla producenta już zapadł
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych odmówił rozpatrzenia apelacji niemieckiego koncernu Bayer w sprawie przełomowego orzeczenia, na mocy którego przyznano 25 mln dolarów mieszkańcowi Kalifornii - Edwinowi Hardemanowi, który twierdził, że środek chwastobójczy Roundup spowodował u niego raka. To posunięcie może zmusić koncern do wydania miliardów na odszkodowania dla pozostałych klientów.
Ponad 30,000 roszczeń pozostaje nierozstrzygniętych – na ewentualne odszkodowania Bayer odłożył w zeszłym roku 4,5 mld dolarów. Precedensem do wypłaty odszkodowań może być właśnie sprawa wygrana przez Kalifornijczyka i odrzucona apelacja koncernu.
Hardeman pozwał firmę Monsanto (którą kupił Bayer) w 2016 roku, twierdząc, że częste stosowanie Roundupu, najpopularniejszego herbicydu na świecie, spowodowało u niego chłoniaka nieziarniczego oraz, że na etykiecie produktu nie było odpowiednich ostrzeżeń. Kazus Kalifornijczyka nie jest jedyny. Bayer przegrał dotąd trzy procesy, w których sądy przyznawały za każdym razem po kilkadziesiąt milionów dolarów odszkodowania osobom używającym Roundupa.
Bayer skomentował wyrok
"Bayer z całym szacunkiem nie zgadza się z decyzją Sądu Najwyższego" - stwierdziła grupa kapitałowa we wtorkowym oświadczeniu. Po decyzji sądu akcje firmy spadły o prawie 4 procent. Spółka ogłosiła w zeszłym roku, że od 2023 zaprzestanie sprzedaży produktów na bazie glifosatu konsumentom detalicznym w USA. Koncern chce zastąpić tą czynną substancję inną, mniej agresywną, a co za tym idzie bardziej bezpieczną.
