W sali sądowej wypełnionej chicagowskimi policjantami, sędzia powiatu Cook skazał Bernarda Williamsa na 76 lat więzienia za morderstwo oficera zespołu SWAT, do którego doszło w 2010 roku.
Zapytany, czy chce złożyć oświadczenie zanim sędzia Lawrence Flood wyda wyrok, oskarżony wstał z krzesła i zwrócił się do policjantów znajdujących się na sali.
"Jest mi bardzo przykro z powodu waszej straty, ale nie popełniłem tego przestępstwa" - powiedział Williams.
Prokuratura twierdzi, że ofiara, 45-letni wówczas David Blake, był przyjacielem i mentorem Williamsa, nastoletniego brata swojej dziewczyny. Williams odwdzięczył się za tę troskę zwabiając policjanta w ustronną uliczkę na południu miasta, gdzie doszło do morderstwa. Motywem zabójstwa była kradzież kolekcji broni palnej.
Wliczając 7 lat, które oskarżony już spędził w więzieniu, wyrok 55 lat za morderstwo pierwszego stopnia oraz 21 kolejnych za napad z bronią w ręku, spowodują jego pobyt w więzieniu co najmniej do roku 2086. Williams w chwili morderstwa miał 18 lat, został aresztowany miesiąc po zastrzeleniu policjanta.
"Funkcjonariusz Blake był życzliwym, pełnym współczucia i zaangażowanym policjantem, bezsensownie i tragicznie zamordowanym poza godzinami służby" - powiedział wice prezydent organizacji Fraternal Order of Police, który był obecny w sądzie podczas odczytywania wyroku.
Williams został skazany po dwutygodniowym procesie, w którym jego siostra wystąpiła jako świadek oskarżenia. Fotografie przedstawione jako dowód pokazały Blake'a, który gościł oskarżonego i jego nastoletnich przyjaciół w swoim domu, pozwalając im pozować z pistoletami i karabinami ze swojej kolekcji. To właśnie kradzież i sprzedaż tej broni zaplanował oskarżony.
W noc morderstwa Williams zadzwonił do Blake'a prosząc o podwiezienie, a następnie skierował ofiarę w ustronną uliczkę, gdzie wielokrotnie strzelił mu w głowę i uciekł z kluczami do jego mieszkania.
Monitor