Gwałtowny wzrost liczby absolwentów z pokolenia Z, którzy uważają, że ich studia były stratą pieniędzy, świadczy o rosnącym rozczarowaniu tradycyjnym modelem szkolnictwa wyższego. W miarę jak czesne nadal rośnie, a zadłużenie studenckie osiąga rekordowo wysoki poziom, wielu młodych dorosłych zastanawia się, czy dyplom zapewnia bezpieczeństwo finansowe i zawodowe, które kiedyś obiecywał. Ta zmiana w postrzeganiu może mieć długoterminowe konsekwencje dla uniwersytetów, rynku pracy i szerszej mobilności ekonomicznej, zwłaszcza że alternatywne ścieżki, takie jak szkoły zawodowe, certyfikaty online i programy bezpośredniej kariery, zyskują na popularności.
Sondaż: połowa absolwentów Gen Z żałuje studiów
Z badań przeprowadzonych przez Indeed w marcu 2025 roku wynika, że aż 51% absolwentów pokolenia Gen Z (osób urodzonych po 1997 roku) uważa, że ich studia były stratą pieniędzy. Dla porównania, podobne zdanie wyraziło 41% millenialsów i jedynie 20% baby boomersów.
Łącznie ponad jedna trzecia wszystkich ankietowanych absolwentów przyznała, że inwestycja w edukację wyższą nie przyniosła oczekiwanych korzyści. Badanie objęło 772 osoby i miało margines błędu wynoszący ±4,1 punktu procentowego.
Sean Lyons, dziekan Wydziału Biznesu i Ekonomii na University of Guelph, stwierdził, że nie jest zaskoczony wynikami sondażu. Podkreślił, że średni koszt uzyskania tytułu licencjata w Stanach Zjednoczonych wzrósł w ciągu dwóch dekad ponad dwukrotnie, osiągając obecnie ponad 38 000 dolarów. Dla wielu absolwentów, zwłaszcza tych z kierunków humanistycznych, odzyskanie tych kosztów może zająć nawet ponad 20 lat.
Dlaczego młodzi czują rozczarowanie?
Lyons wskazuje na dwie główne przyczyny rosnącego niezadowolenia młodego pokolenia: zmiany w gospodarce oraz zmieniające się oczekiwania wobec dyplomu.
Zmieniający się rynek pracy
W dzisiejszej gospodarce postindustrialnej pracodawcy coraz częściej wymagają specjalistycznych umiejętności technicznych. Automatyzacja i rozwój nowych technologii wyeliminowały wiele mniej wymagających stanowisk, zaś te najlepiej płatne są dostępne głównie dla wąskich grup wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Ukończenie studiów nie jest już gwarancją stabilnego zatrudnienia, jak było w przypadku wcześniejszych pokoleń.
Chociaż uczelnie starały się nadążać, oferując wysoce wyspecjalizowane programy, Lyons ostrzega, że absolwenci stają teraz w obliczu sytuacji „trochę jak nawlekanie igły”, próbując zdobyć dobrą pracę w tak wąskich dziedzinach — wyzwania, z którym poprzednie pokolenia nie mierzyły się w takim samym stopniu.
Większe oczekiwania wobec dyplomu
Jeszcze w latach 70. tylko około 10% Amerykanów miało tytuł licencjata. Obecnie wykształcenie wyższe posiada niemal 40% populacji. Wzrost liczby osób z dyplomami sprawił, że samo ukończenie uczelni przestało być wystarczającym wyróżnikiem na rynku pracy. W efekcie absolwenci muszą nie tylko mieć dyplom, ale również zdobywać dodatkowe kwalifikacje i doświadczenie zawodowe.
Rosnące koszty edukacji i dług studencki
Kolejnym czynnikiem pogłębiającym rozczarowanie jest wzrost kosztów edukacji. Czesne i opłaty na uczelniach amerykańskich wzrosły w ciągu ostatnich dwóch dekad o 32–45%, podczas gdy zadłużenie studentów osiągnęło rekordowe 2 biliony dolarów.
Ponad połowa absolwentów (52%) ukończyła studia z długiem studenckim. Wśród millenialsów odsetek ten wynosi aż 58%. Co istotne, 41% osób z zadłużeniem uznało, że studia były stratą pieniędzy, w porównaniu do 31% osób, które ukończyły uczelnię bez zadłużenia.
Dług studencki wpływa nie tylko na sytuację finansową absolwentów, ale również na ich życie osobiste. Wielu młodych ludzi opóźnia decyzje o zakupie domu, założeniu rodziny czy rozwijaniu kariery zawodowej. Zobowiązania finansowe zmuszają ich często do podejmowania pracy poniżej kwalifikacji, by móc spłacać raty kredytów edukacyjnych.
Praca bez dyplomu?
Coraz więcej młodych Amerykanów uważa, że ich praca nie wymagała ukończenia studiów wyższych. Aż 68% przedstawicieli Gen Z twierdzi, że mogliby wykonywać swoje obowiązki zawodowe bez posiadania dyplomu. Wśród baby boomersów taką opinię wyraziło tylko 49% ankietowanych.
Mimo to aż 67% respondentów przyznało, że byłoby im przykro, gdyby dowiedzieli się, że ich współpracownik uzyskał podobne stanowisko bez ukończenia studiów. Świadczy to o utrzymującym się prestiżu społecznym dyplomu, nawet jeśli jego praktyczna wartość spada.
Wpływ sztucznej inteligencji na rynek pracy
Nowym czynnikiem destabilizującym rynek pracy jest rozwój sztucznej inteligencji. Według badania Indeed, 30% absolwentów uważa, że AI sprawiła, iż ich dyplom stał się mniej przydatny. Wśród Gen Z ten odsetek wynosi aż 45%.
Eksperci, tacy jak Kyle M.K. z Indeed, podkreślają jednak, że sztuczna inteligencja nie zastępuje całkowicie ludzi, lecz zmienia wymagane kompetencje. „AI nie unieważnia solidnego wykształcenia, ale premiuje tych, którzy stale aktualizują swoje umiejętności” – zaznacza.
W konsekwencji coraz większego znaczenia nabierają tzw. kompetencje miękkie: kreatywność, umiejętność rozwiązywania problemów, współpraca zespołowa oraz adaptacyjność.
Według Social Science Research Council szacunkowo 4,3 miliona młodych ludzi jest obecnie uznawanych za NEET-ów — co oznacza „nieuczących się, niepracujących ani nieszkolących się”.
Alternatywne ścieżki kariery
W odpowiedzi na zmieniające się wymagania rynku rośnie popularność alternatywnych form edukacji. Coraz więcej młodych wybiera kursy zawodowe, certyfikaty online, programy bezpośredniego wejścia na rynek pracy czy specjalistyczne szkolenia techniczne.
Według danych Indeed, aż 52% ogłoszeń o pracę w USA nie wymaga obecnie ukończenia studiów wyższych. Pracodawcy coraz częściej skupiają się na umiejętnościach praktycznych i doświadczeniu zawodowym, a nie na samym posiadaniu dyplomu.
Czy studia nadal się opłacają?
Mimo rosnących kosztów i zmieniających się realiów, eksperci nadal podkreślają, że ukończenie uczelni wyższej przynosi długoterminowe korzyści.
Absolwenci szkół wyższych „nadal zarabiają znacznie więcej i mają znacznie niższą stopę bezrobocia” w porównaniu z osobami posiadającymi jedynie dyplom ukończenia szkoły średniej — co oznacza, że długoterminowa opłacalność dyplomu pozostaje wysoka, nawet jeśli nie jest tak natychmiastowa lub gwarantowana, jak w przypadku poprzednich pokoleń.
„Jeśli ocenisz wartość studiów wyłącznie na podstawie pierwszej pracy po dyplomie, łatwo poczuć rozczarowanie” — mówi Lyons. „Jednak w perspektywie całej kariery inwestycja w edukację zwykle się opłaca”.
Christine Cruzvergara z Handshake dodaje, że studia wyższe rozwijają również kompetencje zarządzania, komunikacji, krytycznego myślenia i samodzielności — umiejętności niezbędne w każdej dziedzinie życia zawodowego.
Dla pokolenia wyżu demograficznego dyplom ukończenia studiów wyższych w dowolnej dziedzinie był wystarczający, aby zapewnić sobie stanowisko średniego szczebla zarządzania i dobre życie. Z każdym kolejnym pokoleniem nowe technologie i nieustępliwy pęd korporacji do tworzenia bogactwa akcjonariuszy eliminowały miejsca pracy dla osób bez specjalistycznych umiejętności. Instytucje edukacyjne starały się nadążać za tempem zmian, budując wysoce wyspecjalizowane programy studiów. Jednak absolwenci tych programów mogą mieć wysokie oczekiwania co do znalezienia dobrej pracy w bardzo wąskiej dziedzinie specjalizacji, co jest trochę jak nawlekanie igły. Poprzednie pokolenia nie były tak wąsko ukierunkowane, gdy zaczynały swoją karierę.
Co dalej?
Prognozy wskazują, że w najbliższych latach liczba studentów w USA będzie malała. Będzie to efekt nie tylko spadającej liczby absolwentów szkół średnich, ale także zmieniającego się podejścia do wartości edukacji wyższej.
Uczelnie będą musiały dostosować się do nowych warunków — stawiając na elastyczność, praktyczne kompetencje i bliską współpracę z pracodawcami.