Izba Reprezentantów stanu Illinois przegłosowała kontrowersyjną ustawę, która umożliwiłaby nieuleczalnie chorym pacjentom zakończenie życia z pomocą lekarza. Projekt ustawy został przyjęty stosunkowo niewielką większością 63 głosów przeciwko 42, zaledwie trzema głosami więcej niż wymagane minimum. Teraz ustawa trafia do Senatu stanowego.
To pierwszy raz w historii Illinois, gdy projekt dotyczący medycznej pomocy w umieraniu przeszedł przez jedną z izb stanowej legislatury. Poprzednie próby legalizacji tej praktyki, w tym ostatnia w ubiegłym roku, zakończyły się niepowodzeniem.
Proponowana ustawa legalizowałaby medyczną pomoc w umieraniu dla psychicznie kompetentnych, nieuleczalnie chorych dorosłych, zapewniając im dostęp do dostępnych na receptę środków kończących życie.
Proces został szczegółowo uregulowany wieloetapową procedurą, która ma chronić przed pochopnymi decyzjami, przymusem ze strony rodziny oraz potencjalnymi nadużyciami ze strony instytucji medycznych. Pacjent musi złożyć ustną prośbę do swojego lekarza prowadzącego, która musi być udokumentowana, następnie pisemną prośbę, a po pięciu dniach ponowną ustną prośbę. Ta pięciodniowa przerwa ma dać pacjentowi czas na przemyślenie decyzji i ewentualne jej cofnięcie. Lekarz prowadzący jest zobowiązany do poinformowania pacjenta o wszystkich dostępnych opcjach opieki końcowej, włączając opiekę paliatywną, hospicyjną i kontrolę bólu, aby upewnić się, że pacjent podejmuje w pełni świadomą decyzję znając wszystkie alternatywy.
Pisemna prośba musi być poświadczona przez dwóch świadków, którzy zaświadczają, że pacjent działa dobrowolnie i jest w pełni świadomy. Ustawa precyzyjnie określa, kto może, a kto nie może pełnić roli świadka - wykluczeni są między innymi krewni, beneficjenci testamentu czy pracownicy placówek medycznych, co ma zapobiec konfliktom interesów. Przed realizacją drugiej ustnej prośby lekarz musi oferować pacjentowi możliwość wycofania żądania. Dodatkowo ustawa jasno stanowi, że prośby mogą składać wyłącznie sami pacjenci - nie można tego robić przez pełnomocników, opiekunów prawnych czy w ramach dyspozycji na wypadek utraty przytomności.
Poparcie i sprzeciw
Ustawę poparły organizacje takie jak Amerykański Związek Swobód Obywatelskich Illinois i Compassion and Choices Action Network. Demokratka Kelly Cassidy z Chicago, która głosowała za projektem, argumentowała, że "śmierć, jak życie, jest łatwiejsza do zniesienia, gdy wiesz, że masz opcje do wyboru, nawet jeśli nigdy ich nie potrzebujesz". Zwolennicy podkreślają, że ustawa dotyczy wyłącznie autonomii pacjenta i jego prawa do decydowania o własnym ciele w najtrudniejszych momentach życia. Argumentują również, że obecne doświadczenia innych stanów pokazują, iż rygorystyczne procedury skutecznie zapobiegają nadużyciom, a większość pacjentów, która otrzymuje przepisane leki, ostatecznie z nich nie korzysta, czerpiąc spokój z samego faktu posiadania tej opcji.
Przeciwnicy, w tym działacze na rzecz praw osób niepełnosprawnych i Kościół Katolicki, ostrzegają przed możliwością dyskryminacji, przymusu i nadużyć. Kardynał Blase Cupich, arcybiskup Chicago, skrytykował ustawę, pytając, dlaczego w czasach rosnących problemów ze zdrowiem psychicznym społeczeństwa chcemy "znormalizować samobójstwo jako rozwiązanie życiowych wyzwań".
Podczas debaty republikanie argumentowali, że ustawa przekształci rolę lekarza z uzdrowiciela w kogoś, kto zabija pacjentów. Reprezentant Tom Weber stwierdził, że "każda chwila życia powinna być ceniona, a jedynym celem tej ustawy jest jej zgaszenie".
Osobiste doświadczenia legislatorów
Debata była szczególnie emocjonalna, gdy legislatorzy dzielili się osobistymi doświadczeniami. Chicago Tribune cytuje demokratyczną reprezentantkę z Arlington Heights Nicolle Grasse, w przeszłości będącą kapelanem hospicyjnym, która powiedziała, że towarzyszyła „dosłownie tysiącom ludzi w ostatnich dniach ich życia i była przy ich łóżkach” i wierzy, że ustawa pozwoliłaby cierpiącym ludziom na właściwą kontrolę nad swoją śmiertelnością. „Wiem, że niektórzy martwią się, dokąd to może doprowadzić. I proszę, wiedzcie, że rozumiem te obawy i je słyszę” - powiedziała Grasse. „Ale proszę nas wszystkich, abyśmy rozważyli to: nikt z nas nie może kontrolować, czy umrzemy. Każdy z nas umrze. Ale możemy zaoferować ludziom komfort kontrolowania tego, co jest dla nich i dla nas najważniejsze, gdy umierają”.
Anthony DeLuca, demokrata z Chicago Heights, nazwał to kwestią „zderzenia wiary i nauki”. Opisując, jak jego siostra niespodziewanie odebrała sobie życie, poprosił, aby nie nazywać ustawy „wspomaganym samobójstwem”. „Ten projekt ustawy nie jest samobójstwem” – powiedział przed głosowaniem za ustawą.
Z kolei Liderka Partii Republikańskiej w stanowej Izbie Reprezentantów, Tony McCombie, opowiadała o opiece nad matką chorą na raka gardła, argumentując, że gdyby taka ustawa już obowiązywała, straciłaby cenne rozmowy z nią. „Rozmawiałyśmy, kiedy karmiłam ją przez sondę, czego nie robiłybyśmy, gdyby obowiązywało to prawo, ponieważ ona zrobiłaby to nie ze względu na swój ból, ale na mój” - powiedziała McCombie. „Wiem, że to bardzo emocjonalna kwestia, ale to nie jest ustawa, to nie jest droga, którą powinniśmy iść”.
Co dalej
Przyszłość ustawy w stanowym Senacie pozostaje niepewna. Niewielka większość w Izbie Reprezentantów oraz głębokie podziały wśród demokratów wskazują, że walka o legalizację będzie równie intensywna w wyższej izbie stanowej legislatury.
Jeśli jednak ustawa zostanie przyjęta przez Senat i podpisana przez gubernatora JB Pritzkera, Illinois dołączy do około dziesięciu innych stanów, w tym Oregonu, Kalifornii, Colorado i Hawajów, oraz Waszyngtonu D.C., które już zalegalizowały medyczną pomoc w umieraniu.