Gdyby pieniądze nie stanowiły problemu, jaki samochód wybrałaby dla siebie większość ludzi? Mercedesa, BMW, Bentleya, a może coś ze stajni Ferrari? Te i kilka innych ekskluzywnych i sportowych marek najczęściej kojarzą się nam z „samochodami dla zamożnych i bogatych”. Rzeczywistość jest jednak nieco inna.
Według badań przeprowadzonych przez Experian Automotive, wielu bogatych ludzi wcale nie jeździ samochodami uznawanymi za luksusowe. Wykazano, że w przypadku osób, których dochód przekracza $250,000 aż 61% preferuje...
Toyoty, Fordy, Hondy
Czyli samochody popularne wśród pozostałej, mniej zamożnej części społeczeństwa. Inne badania pokazują podobne wyniki.
Firma MaritzCX zajmująca się doświadczeniami klientów i badaniami rynku stwierdziła, że pickup Ford F-150 jest najpopularniejszym pojazdem w Stanach Zjednoczonych wśród osób zarabiających ponad $200,000 rocznie. I choć nie jest to pojazd tani, do ekskluzywnych i świadczących o stopniu posiadania się on nie zalicza.
Okazuje się, że nawet bardzo bogaci (znacznie powyżej kilkuset tysięcy dochodu) nie lubią popisywać się egzotycznymi pojazdami.
Mark Zuckerberg, który jest współzałożycielem Facebooka i według serwisu Bloomberg ma wartość netto 49.5 miliarda dolarów, jest często widywany za kierownicą małego hatchbacka Honda Fit. Założyciel sklepu Amazon, Jeff Bezos, jeździł Hondą Accord z 1997 roku długo po tym, jak został miliarderem. Obecnie na co dzień korzysta z Cadilaca Escalade oraz Range Rovera. Trzeba też uczciwie powiedzieć, że poza tymi pojazdami obydwaj w swoich garażach posiadają pojazdy warte miliony dolarów, jak: Pagani Huayara (Zuckerberg), czy Bugatti Veyron oraz Koenigsegg CCXR (Bezos), ale auta te traktowane są jako część kolekcji, a nie środek codziennego transportu.
Legendarny inwestor Warren Buffett również oszczędnie podchodzi do posiadanych samochodów.
„Musicie zrozumieć - on trzyma samochód tak długo, dopóki mu nie powiem, iż ‘staje się to krępujące i czas na nowy samochód’” – powiedziała jego córka w filmie dokumentalnym poświęconym Buffetowi.
Nie potrzebują się popisywać
Zamożni i bogaci często kojarzą się pozostałym z wystawnym stylem życia - a przynajmniej takie wrażenie odnosimy z mediów społecznościowych. Ale w życiu nie zawsze tak jest.
Ekspert finansowy Dave Ramsey wskazuje, że dla tych, którzy zbudowali już pierwszy poziom bogactwa – definiowany jako wartość netto od 1 miliona do 10 milionów dolarów – samochody, którymi jeżdżą, pochodzą z niższej i średniej półki, i rzadko robią wrażenie na parkingu.
„Zazwyczaj jest to używana Camry lub fajna, używana Honda, albo jakiś stary pickup z klasą” – mówił Ramsey w poświęconym temu tematowi programie telewizyjnym. „Ludzie, którzy osiągnęli ten poziom zamożności – od 1 do 10 mln. – nie zrobili tego dla innych. Nie żyją po to, by imponować innym. Nie są na ciebie źli, ale po prostu nie obchodzi ich, co myślisz”.
Czy tani samochód uczyni cię bogatszym?
Bogatszym nie, ale na pewno mniej stratnym, czyli bardziej zamożnym niż w przypadku posiadania droższego pojazdu. Istnieje bowiem kilka powodów, dla których warto pomyśleć dwa razy przed zakupem luksusowego samochodu.
Pierwszy to amortyzacja. Samochody zaczynają tracić na wartości w momencie, gdy wyjeżdżają z parkingu dealera. Według US News, średnia amortyzacja wszystkich pojazdów w ciągu pierwszych pięciu lat wynosi 49.1%, podczas gdy marki luksusowe mogą stracić znacznie więcej. Średnia pięcioletnia amortyzacja dla Mercedesa Klasy S wynosi 67.1%. W przypadku BMW serii 7 to aż 72.6%.
Drugi to koszt utrzymania. Codzienne utrzymanie i ubezpieczenie samochodów luksusowych może kosztować więcej od pojazdów bardziej ekonomicznych. Poza tym, gdy luksusowym samochodom wyczerpie się gwarancja, ich naprawa może być znacznie droższa.
Nie wolno zapominać, że istnieje coś takiego, jak koszt utraconych korzyści. Pieniądze, które wydajesz na drogi pojazd, mogły być zainwestowane i przynosić zwrot rok po roku. Ten potencjalny zysk - który może się pomnażać w miarę upływu czasu — jest tzw. kosztem alternatywnym.
rj
