----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

28 lipca 2025

Udostępnij znajomym:

Sędzia Lindsay C. Jenkins oddaliła pozew administracji Donalda Trumpa przeciwko Illinois i Chicago w związku z polityką „imigracyjnego sanktuarium”, która uniemożliwia lokalnym władzom współpracę z federalnymi imigracyjnymi organami ścigania. Podkreśliła, że konstytucja USA nie wymaga od stanów i miast współpracy z rządem federalnym w kwestiach imigracyjnych, tym samym przepisy tzw. sanctuary cities „nie czynią pracy ICE trudniejszą, one po prostu nie czynią jej łatwiejszą”.

Decyzja ta to pierwsza poważna porażka prawna wśród serii pozwów, jakie administracja Trumpa złożyła przeciwko tzw. miastom sanktuariom - jednostkom samorządowym, które odmawiają udziału w federalnych operacjach imigracyjnych. Obok Illinois i Chicago, pozwani zostali m.in. gubernator JB Pritzker oraz powiat Cook, którego polityka – podobnie jak stanowe przepisy – ogranicza współpracę lokalnych organów ścigania z ICE (U.S. Immigration and Customs Enforcement).

Pozew został złożony w lutym br., dzień po objęciu stanowiska przez nową prokurator generalną USA Pam Bondi. Od tamtej pory administracja skierowała kolejne pozwy m.in. przeciwko Los Angeles, San Francisco, New Jersey, a ostatnio – Nowemu Jorkowi.

„Nie można zmusić stanów do współpracy”

W uzasadnieniu oddalenia sprawy sędzia Jenkins przywołała Dziesiątą Poprawkę do Konstytucji USA, która stanowi, że wszelkie uprawnienia nieprzypisane wyraźnie rządowi federalnemu, należą do stanów. Jak zaznaczyła, uznanie, że polityka ograniczająca współpracę z ICE jest formą dyskryminacji lub nielegalnej regulacji, otworzyłoby drogę do „obejścia Dziesiątej Poprawki” i umożliwiło rządowi federalnemu „przejęcie kontroli nad stanami pod przykrywką międzyrządowego immunitetu” – co jest wprost zakazane przez konstytucję.

Federalne przepisy imigracyjne pozwalają stanom i miastom dobrowolnie uczestniczyć w egzekwowaniu prawa imigracyjnego, ale nie narzucają takiego obowiązku. W tym sensie – podkreśliła sędzia – polityka tzw. sanctuary cities „nie czynią pracy ICE trudniejszą, one po prostu nie czynią jej łatwiejszą”.

Argumenty obu stron

Strona federalna argumentowała, że ograniczanie współpracy lokalnych służb z ICE uniemożliwia skuteczne egzekwowanie polityki imigracyjnej Białego Domu i łamie konstytucję. Z kolei władze Illinois i Chicago od lat podkreślają, że takie rozwiązania chronią społeczności imigracyjne i zwiększają zaufanie do służb publicznych – mieszkańcy nie boją się zgłaszać przestępstw ani korzystać z edukacji i opieki zdrowotnej.

Kwestionowane przez obecną administrację federalną przepisy obejmowały m.in. stanowe prawo z 2017 roku, zaostrzone w 2021, zakazujące lokalnej policji współpracy ze służbami federalnymi w sprawach imigracyjnych, a także miejskie zarządzenia i uchwały powiatu Cook o podobnej treści.

To nie koniec

Wyrok nie kończy sprawy. Administracja federalna ma czas do 22 sierpnia, by ewentualnie złożyć poprawioną wersję pozwu. Oznacza to, że choć polityka „miasta sanktuarium” w Illinois na razie pozostaje w mocy, to spór może powrócić w zmienionej formie – chyba że administracja zdecyduje się odpuścić walkę w sądzie, na co się nie zanosi.

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

DOM KSIĄŻKI D&Z

----- Reklama -----

WYBORY 2026 - PRACA W KOMISJACH WYBORCZYCH 300 X 600

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor