----- Reklama -----

LECH WALESA

22 września 2023

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Wyobraź sobie, że w chwili niezwykłego optymizmu i determinacji zdecydowałeś, że jedynym sposobem osiągnięcia szczęścia i zadowolenia w życiu, jest spisanie szczegółowej listy celów i zobowiązanie się do ich osiągnięcia w ciągu następnych 15 lat. Teraz wyobraź sobie, że osiem lat później, czyli po ponad połowie twojego 15-letniego planu poprawy życia, większość rzeczy, do których się zobowiązałeś, nie została zrealizowana, a w niektórych aspektach nawet doszło do pogorszenia sytuacji.

Powodów mogło być wiele. Może był to wynik choroby, bolesnego rozstania, złych wyborów finansowych. Może po prostu nie starałeś się wystarczająco mocno. Co byś stwierdził? Czy twoje cele były stratą czasu, czy bez nich czułbyś się dzisiaj jeszcze gorzej? Czy powinieneś zrezygnować ze swojego szczegółowego planu, czy też ograniczyć jego założenia i spróbować nadrobić stracony czas?

Mniej więcej w tym miejscu znalazło się w tym tygodniu 193 światowych przywódców zgromadzonych w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku, którzy oceniają stan celów zrównoważonego rozwoju na półmetku drogi do roku 2030.

Cele te –zrównoważonego rozwoju – przyjęte w 2015 r., miały wytyczyć sposób rozwiązania 17 najbardziej podstawowych problemów nękających społeczeństwo i planetę. Pierwszy cel – cel zrównoważonego rozwoju nr 1 – wzywa do położenia kresu skrajnemu ubóstwu do 2030 r. Drugi zakłada położenie kresu głodowi i niedożywieniu. Pozostałe 15 dotyczy praw człowieka i kwestii takich jak zdrowie, edukacja, równość płci, pokój i ochrona oceanów.

Do każdego celu dołączona jest lista bardziej szczegółowych założeń do osiągnięcia przez poszczególne kraje – w sumie jest ich 169. Na przykład eliminację ubóstwa podzielono na listę siedmiu różnych celów, obejmujących takie elementy, jak utworzenie systemów ochrony socjalnej, zapewnienie równych praw ekonomicznych mężczyznom i kobietom oraz zapewnienie pomocy międzynarodowej krajom potrzebującym.

Sustainable Development Goals, w skrócie SDG, zastąpiły wygasające w 2015 roku Milenijne Cele Rozwoju. Nowe cele oferowały odmienne podejście i jeszcze bardziej ambitną wizję, która dotyczyła każdego państwa na świecie, a nie tylko tzw. krajów „rozwijających się”.

Potem przyszła pandemia Covid-19, inwazja Rosji na Ukrainę, globalna inflacja i zadłużenie, kryzys bezpieczeństwa żywnościowego i pogłębiające się katastrofy związane z klimatem – co wielu nazywa „doskonałą burzą” wyzwań, które sprawiły, że program celów zrównoważonego rozwoju znalazł się w tym miejscu, gdzie znajduje się obecnie.

Niewystarczający postęp

Według najnowszego raportu ONZ z postępu prac z 2023 r. postęp w realizacji połowy ze 140 celów, które Organizacja Narodów Zjednoczonych jest w stanie zmierzyć, jest obecnie „słaby i niewystarczający”, podczas gdy kolejne 30% albo utknęło w martwym punkcie, albo zostało uległo pogorszeniu. Jeżeli obecne tendencje się utrzymają, w 2030 r. 575 mln ludzi nadal będzie żyło w skrajnym ubóstwie, 128,5 mln dzieci w dalszym ciągu będzie cierpieć z powodu zahamowania wzrostu – problemów rozwojowych wynikających z chronicznego niedożywienia, a 84 mln dzieci i młodych ludzi w dalszym ciągu nie będzie uczęszczało do szkoły.

Jasne punkty

Są promyki nadziei – w latach 2015–2021 globalny wskaźnik umieralności dzieci poniżej 5 lat spadł o 12%. Jednak większość celów zrównoważonego rozwoju w pewnym stopniu przypomina podobny schemat: powolny postęp, utrudniony przez połączenie niewystarczających działań i niepowodzeń wywołanych przez nieprzewidywalne kryzysy globalne.

Większość światowych przywódców zareagowała na ponury obraz celów zrównoważonego rozwoju, ponownie deklarując zaangażowanie się w realizację programu i wzywając do zapewnienia większych pieniędzy, silniejszych partnerstw i większej woli politycznej, aby przywrócić realizację celów.

„Teraz nadszedł moment, aby ponownie zaangażować się w te ważne zmiany, i to w trybie pilnym” – powiedziała w zeszłym tygodniu Linda Thomas Greenfield, ambasador USA przy ONZ.

Antonio Guterres, Sekretarz Generalny ONZ wezwał do opracowania planu „SDG Stimulus”, który miałby przeznaczać 500 miliardów dolarów rocznie na zrównoważony rozwój. Biały Dom i inni sojusznicy pracują nad zreformowaniem Banku Światowego, aby mógł on pożyczać krajom więcej pieniędzy na inwestycje związane ze zdrowiem, rozwojem i klimatem.

Jednak biorąc pod uwagę, że program działań jest tak odległy od obranego celu, a świat stoi w obliczu problemów, których przywódcy nie mogli przewidzieć, przyjmując cele zrównoważonego rozwoju w 2015 r., półmetek do roku 2030 to także moment rozliczenia. Czy szeroko zakrojone zobowiązania międzynarodowe na rzecz uczynienia świata lepszym miejscem rzeczywiście pomogą w urzeczywistnieniu tego celu?

„Coraz mniej wiarygodne staje się stwierdzenie, że jest to naprawdę przydatne podejście do osiągania celów” – powiedział profesor Uniwersytetu Nowojorskiego William Easterly, zagorzały krytyk odgórnego planowania rozwoju i zwolennik skromniejszego podejścia do rozwiązywania problemów ubóstwa.

Ostrożny optymizm

Znaczące jest, że w 2015 roku 193 światowych przywódców zebrało się, zgodziło się na zestaw ambitnych celów, a następnie nie podjęło znaczących działań, aby je osiągnąć.

„Obwinianie Covid-19 lub Rosji napadającej Ukrainę za to, że nie realizujemy celów zrównoważonego rozwoju, jest niewłaściwe” – powiedział Charles Kenny, starszy pracownik Centrum Globalnego Rozwoju. „Powodem, dla którego mamy opóźnienia w realizacji celów zrównoważonego rozwoju jest to, że były one masowe, ogromnie ambitne. I choć mogliśmy mieć techniczne możliwości, aby je zrealizować, nie kontynuowaliśmy tych ogromnie ambitnych programów politycznych na poziomie krajowym i globalnym w żadnym miejscu” – powiedział Kenny.

Przyjęcie celów zrównoważonego rozwoju oznaczało również punkt zwrotny dla ONZ, stwierdziła Minh-Thu Pham z Carnegie Endowment for International Peace. To, co było programem walki z ubóstwem zdominowanym przez garstkę ekspertów, przekształciło się w znacznie bardziej otwartą, globalną dyskusję na temat tego, czego ludzie na całym świecie potrzebują, nie tylko do przetrwania, ale także do rozwoju. Podczas przejścia od MCR do SDG znacznie szersza gama głosów przejęła kontrolę nad programem, a nastawienie do rozwoju zmieniło się z miłosierdzia na wspólne aspiracje.

„Od samego początku był to program na rzecz równości” – powiedział Pham.

Na podst. NPR
jm

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor