29 września 2022

Udostępnij znajomym:

Trzy lata po pandemii, po dwóch latach izolacji, zamkniętych szkół i wirtualnych startów, absolwenci szkół średnich, z klas z roku 2020, 2021 i później – nazywani pokoleniem COVID – unikają studiów w rekordowych liczbach. Zapisy spadły o prawie 10 procent w ciągu ostatnich dwóch lat, co oznacza stratę 1.4 miliona osób na studiach. W TikTok, gdzie wariacje związane z hashtagiem #NotGoingToCollege zebrały ponad 30 milionów wyświetleń, młodzi ludzie twierdzą, że „ich kariera nie wymaga studiów” i rozmawiają o założeniu własnej firmy (często jako influencerzy).

Według tegorocznej ankiety przeprowadzonej przez organizację non-profit ECMC Group, zaledwie 51 procent nastolatków z pokolenia Z rozważa teraz ukończenie studiów czteroletnich – to spadek o 20 punktów od maja 2020 r. „Uczniowie z pokolenia Z są bystrzy” – mówi Jeremy Wheaton, były prezes i dyrektor generalny organizacji. „Myślą o takich rzeczach, jak zwrot z czasu i inwestycji w dolarach”.

Ich kalkulacje mogą być jednak mylące.

Płacenie wysokiego czesnego i zaciąganie pożyczek studenckich na studia może nie wydawać się najmądrzejszym posunięciem, gdy rynek pracy jest silny, miejsc pracy jest mnóstwo, a nawet stanowiska magazynowe w Amazon płacą 17, 18 dolarów lub więcej za godzinę. Jednak przepaść między tym, co zarabiają młodzi pracownicy z dyplomem szkoły średniej, a tym, co zarabiają ludzie w tym samym wieku z wyższym wykształceniem, w rzeczywistości wzrosła w latach pandemii, a nie zmniejszyła się. A jeśli gospodarka nadal będzie się ochładzać, a miejsca zaczną znikać, mniej wykształceni pracownicy staną w obliczu znacznie większego ryzyka bezrobocia, co jasno pokazały ostatnie doświadczenia recesji z lat 2008 i 2020 – nie wspominając o znacznie gorszych perspektywach długoterminowych.

Z analizy przeprowadzonej przez Lightcast, firmę konsultingową zajmującą się rynkiem pracy, nawet jedna na sześć dorosłych osób w wieku od 18 do 24 lat nie uczęszcza do szkoły ani nie pracuje. Innymi słowy nie robią… nic.

Oderwani od głównego nurtu gospodarki, ci młodzi dorośli ryzykują pozostaniem bezrobotnymi i niedokształconymi, z trudem starając się dogonić swoich rówieśników. „Ludzie, którzy nie pracują ani nie chodzą do szkoły, potencjalnie tracą kilka naprawdę kształtujących lat budowania umiejętności” – mówi Layla O'Kane, starsza ekonomistka Lightcast. Badania sugerują, że ci młodzi ludzie mogą ponosić konsekwencje przez całe życie, co obejmuje niższe zarobki w trakcie swojej kariery, wyższe ryzyko bezrobocia i większe prawdopodobieństwo złego stanu zdrowia.

Młodzi dorośli, którzy teraz pracują na dość dobrze płatnych pracach w magazynie lub w pogoni za sławą w Internecie, mogą w przyszłości znaleźć się w niewiele lepszej sytuacji. Eksperci twierdzą, że praca na poziomie podstawowym często nie daje umiejętności niezbędnych do wykonywania lepiej płatnych prac, a brak wyższego wykształcenia może zdusić postęp młodych ludzi. Ekonomista Harry Holzer z Georgetown University mówi: „Może okazać się prawdziwym błędem, że ludzie zrezygnują z inwestycji w college ze względu na pokusę krótkoterminowego zysku”.

Koszty dla całego kraju również mogą być ogromne: rosnące nierówności rasowe i finansowe, ponad 1 bilion dolarów utraconych wyników gospodarczych (według jednego z badań), oraz zmniejszona konkurencyjność wobec globalnych rywali, takich jak Chiny, gdzie liczba studentów wciąż rośnie. A koszty, zarówno dla dzisiejszych młodych dorosłych, jak i narodu, będą z czasem coraz większe.

Coraz większe nierówności

Pandemia nie spowodowała obecnego spadku liczby zapisów na studia, który rozpoczął się wiele lat temu od zmian demograficznych: gwałtowny spadek urodzeń po Wielkiej Recesji doprowadził do zmniejszenia liczby młodych dorosłych w wieku studenckim. Ale COVID dodatkowo wpłynął na tę sytuację. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej przez organizację non-profit YouthTruth, więcej niż jeden na czterech uczniów ostatniej klasy liceum z klasy z 2022 r. twierdzi, że „zmienił swoje plany dalszej edukacji od początku pandemii”. Mniej niż połowa planuje teraz uczęszczać do czteroletniego college'u.

Co szczególnie niepokojące: spadek był nierównomierny, a studenci z rodzin o niższych dochodach i społeczności kolorowych rezygnowali ze studiów znacznie częściej niż inni, co pogłębia istniejące różnice w poziomie wykształcenia między białymi i Azjatami w porównaniu z innymi mniejszościami.

Uczelnia nie gwarantuje sukcesu

Często młodzi ludzie unikają uciążliwych pożyczek studenckich i znajdują lepsze możliwości gdzie indziej.

Uczelnia nie gwarantuje sukcesu, a jeśli podejmiesz złe decyzje dotyczące tego, kiedy idziesz, dokąd idziesz i czego się uczysz, może nieść ze sobą poważne konsekwencje” – mówi Jason Tyszko, wiceprezes U.S. Chamber Foundation's Center for Education and the Workforce.

Według Georgetown University Centre on Education and the Workforce, w około jednej trzeciej szkół wyższych, wielu studentów zarabia mniej niż typowy absolwent szkoły średniej 10 lat później. Tymczasem ich dług wynosi średnio $26,100 dla absolwentów czteroletnich uniwersytetów publicznych i $16,800 dla publicznych dwuletnich szkół wyższych, według Departamentu Edukacji.

Co więcej, mówi Tyszko, firmy coraz częściej rezygnują z wymagania, aby potencjalni pracownicy mieli wyższe wykształcenie. Na przykład IBM ogłosił w 2021 r., że usunął wymagania BA z ponad połowy swoich ofert pracy.

Jednak znalezienie tych prac prosto po liceum jest nadal trudne. Według Lightcast, liczba młodych dorosłych w wieku od 18 do 24 lat, którzy nie chodzą do szkoły ani nie pracują, wzrosła o około 1 milion w latach 2019-2021. W szczególności młodzi mężczyźni są bardziej narażeni na takie zawieszenie. Według Lightcast odsetek młodych mężczyzn, którzy nie uczęszczają do szkoły ani nie pracują, skoczył z 12.4 procent w 2019 roku do 16.7 procent w 2021 roku. Różnice rasowe są zdumiewające, a młodzi czarnoskórzy i osoby pochodzenia latynoskiego są zdecydowanie najbardziej narażeni na taką sytuację: prawie jedna czwarta czarnej młodzieży (23 procent) i około 17 procent młodzieży latynoskiej nie pracuje ani nie uczy się w szkole, w porównaniu z 15 procentami białych w tym samym wieku.

Długoterminowe konsekwencje

Konsekwencje mogą być poważne, mówi Kristen Lewis, dyrektor organizacji non-profit Measure of America. W badaniu z 2018 r. porównującym trajektorie życia młodych dorosłych, którzy nie pracują i nie chodzą do szkoły z tymi, którzy kontynuują edukację lub podjęli pracę, Lewis odkryła, że do czasu, gdy osiągnięcia wieku 30 lat, średni dochód rodziny kogoś, kto miał dwuletnią lub dłuższą przerwę jako młody dorosły, był o połowę niższy niż ktoś, kto był zaangażowany w szkołę lub pracę – 31,000 dolarów w porównaniu do około 78,000 dolarów. Takie osoby znacznie rzadziej były właścicielami domów, a 40 procent rzadziej było zatrudnianych. Tylko około połowa stwierdziła, że jest w „doskonałym” lub „bardzo dobrym” stanie zdrowia, w porównaniu z siedmioma na 10 osób, które uczyły się bądź pracowały.

Młodzi ludzie w ten sposób tracą krytyczne okno w rozwoju człowieka” – mówi Lewis. „To czas, kiedy młodzi dorośli budują umiejętności społeczne i sieci, rozwijają podstawowe umiejętności życiowe oraz zdobywają wiedzę i referencje niezbędne do budowania dobrej kariery”.

Stagnacja powoduje, że młodzi ludzie szybko tracą posiadane umiejętności, co zmniejsza prawdopodobieństwo ich zatrudnienia w przyszłości. Często prowadzi również do dysfunkcji, w tym „zwiększonej działalności przestępczej, zwiększonego używania narkotyków i ogólnego niższego poziomu wykształcenia”, zgodnie z badaniem przeprowadzonym w 2019 r. przez Russell Sage Foundation. Badania międzypokoleniowe dowiodły, że dzieci często idą śladem swoich rodziców. Badanie przeprowadzone w 2012 r. przez City University of New York i Columbia University oszacowało, że każdy młody dorosły, który nie uczy się ani nie pracuje, kosztuje podatników 13,900 dolarów rocznie w zasiłkach socjalnych, socjalnymi, Medicaid, wymiarem sprawiedliwości w sprawach karnych i innymi wydatkami, plus 37,450 dolarów w kosztach pośrednich z tytułu utraconej produktywności i dochodów podatkowych.

Zły stan zdrowia psychicznego

Jednym z powodów przyczyniających się do takiej sytuacji, jest obecny kryzys zdrowia psychicznego wśród młodych dorosłych, wywołany przez pandemię, utratę rodziny i trudności ekonomiczne. Więcej niż jeden na trzech uczniów szkół średnich zgłosił „zły stan zdrowia psychicznego” podczas pandemii, a 44 procent zgłosiło „uporczywe uczucie smutku i beznadziejności”, zgodnie z raportem Centrów Kontroli Chorób (CDC) z marca 2022 roku. Dla porównania, w 2009 roku 26 procent nastolatków czuło się w ten sposób.

Eksperci zauważyli znaczną apatię i brak zaangażowania wśród młodych dorosłych, w kwestii ich planów po ukończeniu szkoły średniej, co jest prawdopodobnymi skutkami długotrwałej traumy i izolacji. „Kiedy pytasz ich, jakie są ich zainteresowania, co lubią robić, powszechną odpowiedzią jest 'nie wiem'” – mówi Adam Yockey, starszy dyrektor ds. inicjatyw szkolnych i policealnych w Martha O'Bryan Center, organizacji non-profit z Nashville, która promuje dostęp do college'u dla młodzieży o niskich dochodach.

Lee Gray, starszy dyrektor programów szkolnych w Oasis Center, innej organizacji non-profit w Nashville, która pracuje z zagrożoną młodzieżą, mówi, że on i jego zespół próbowali skontaktować się z absolwentami 2020 i 2021, którzy nie chodzili na studia, aby zachęcić ich do powrotu do szkoły. Wykonali setki telefonów i wysłali tysiące sms-ów i e-maili, bez powodzenia. „Naprawdę trudno było nakłonić znaczną liczbę osób do ponownego zaangażowania się w edukację”, mówi. „To takie przygnębiające”.

Rosnąca wartość edukacji

Gdyby sceptycy mieli rację co do zmniejszającej się wartości dyplomu ukończenia college'u, łatwiej byłoby spokojnie przyjąć taki stan rzeczy. Ale w rzeczywistości jest odwrotnie: według tegorocznej analizy przeprowadzonej przez New America Foundation różnica płac między absolwentami szkół wyższych i szkół średnich – „premia za studia” –wzrosła od początku pandemii. Co więcej, New America ustaliło, że młodzi absolwenci college'ów byli o połowę mniej narażeni na bezrobocie niż osoby z dyplomem ukończenia szkoły średniej.

Absolwenci czteroletnich szkół zyskują również coraz większy udział w „dobrej pracy” gospodarki (określanej jako zarabianie co najmniej 17 dolarów za godzinę), według Georgetown University's Center on Education and the Workforce – to trend trwający od dziesięcioleci, który według naukowców, że przyspieszył podczas pandemii i rośnie wraz z postępami (lub nie) w karierze. Najnowsze statystyki pochodzą sprzed pandemii, ale pokazują różnicę: w 2018 r. 56 procent „dobrych prac” należało do osób z tytułem licencjata, w porównaniu do zaledwie 20 procent osób z dyplomem szkoły średniej. W wieku 35 lat 80 procent młodych dorosłych z tytułem licencjata znalazło „dobrą” pracę, w porównaniu do 42 procent osób, które ukończyły tylko szkołę średnią.

Globalizacja, automatyzacja i spadek produkcji podsyciły ten trend, a automatyzacja przyspieszyła z uwagi na Covid, „ponieważ pracodawcy zastępują pracowników komputerami i robotami, na które nie ma wpływu pandemia”, jak wynika z raportu National Bureau of Economic Research. Harry Holzer z Georgetown przewiduje, że wiele stanowisk na najniższym poziomie – w tym nowe, lepiej płatne, takie jak te w magazynach Amazon – padnie ofiarą automatyzacji.

Nawet wykwalifikowani rzemieślnicy nie są odporni na postęp technologiczny, który spowoduje zmniejszenie liczby miejsc pracy dla pracowników bez dyplomu, przekonuje Michael Hicks z Ball State University. „W branży budowlanej zawsze jest technologia, która eliminuje miejsca pracy”, mówi, podając przykład hydrauliki. „Wzrost wydajności w hydraulice oznacza, że mamy mniej hydraulików niż 20 lat temu, mimo że mamy więcej domów”, zauważa Hicks.

Poza tym praca na poziomie podstawowym, którą absolwenci szkół średnich są w stanie zdobyć, nie wydaje się zapewniać wielu możliwości awansu do lepiej płatnej pracy, w późniejszych latach. Według badania Lightcast z zeszłego roku, dziewięciu na dziesięciu młodych pracowników bez wykształcenia wyższego zaczyna pracę w sprzedaży, wsparciu administracyjnym, gastronomii lub transporcie. Badanie wykazało, że po pięciu latach pracy na rynku pracy prawie połowa „utknęła” na tych samych lub podobnych stanowiskach, zarabiając tyle samo lub mniej niż w momencie pierwszego zatrudnienia.

Biorąc pod uwagę te realia, młodzi dorośli, którzy zrezygnowali ze studiów z uwagi na wyższe zarobki za pracę na poziomie podstawowym w dniu dzisiejszym, mogą wpaść w pułapkę.

„Kto nie chce zarabiać sporych pieniędzy, zwłaszcza, jeśli może je mieć od razu?” – zauważa Cyekeia Lee z DCAN. „Ale za 10 lat nie chcesz nadal zarabiać 15, 16, 20 dolarów na godzinę, jeśli możesz zarabiać znacznie więcej”.

Te perspektywy na przyszłość mogą stać się jeszcze bardziej niepewne, jeśli, jak powszechnie oczekiwano, gospodarka się załamie. Historycznie mniej wykształceni pracownicy radzili sobie najgorzej w czasie kryzysu. Na przykład podczas Wielkiej Recesji bezrobocie osiągnęło najwyższy poziom 11.9 proc. wśród maturzystów w 2010 r., w porównaniu do 5.1 proc. dla osób z tytułem licencjata lub wyższym. A wzorzec powtórzył się podczas recesji COVID w 2020 roku.

Jason Tyszko z US Chamber Foundation przyznaje, że obecna chęć firm do obniżania standardów zatrudniania i szkolenia mniej wykształconych pracowników może się nie utrzymać, jeśli gospodarka pogorszy się, a bezrobocie wzrośnie.

1.2 biliona dolarów

Nie tylko młodzi pracownicy z pokolenia COVID mogą stracić finansowo i społecznie. Na dłuższą metę spadek liczby studentów na studiach może również wyrządzić poważne szkody gospodarce USA.

Ameryka stanęła w obliczu niedoboru wykwalifikowanych pracowników jeszcze przed pandemią. Badanie z 2019 r. prowadzone przez byłego dyrektora Congressional Budget Office, Douglasa Holtza-Eakina, wykazało, że niedobory pracowników z wyższym wykształceniem lub licencjatem mogą spowodować prawie 1.2 biliona dolarów utraconych wyników gospodarczych w ciągu następnej dekady. Jak podsumował Holtz-Eakin, w gospodarce zabraknie około 8.6 miliona absolwentów szkół wyższych i prawie 800,000 pracowników ze stopniem naukowym lub wyższym.

Niektóre obszary metropolitalne już odczuwają to dotkliwie. W Detroit postęp technologiczny przekształcił przemysł motoryzacyjny w mariaż produkcji i zaawansowanych technologii, zwłaszcza że roboty przejmują linię montażową, a samochody stają się coraz bardziej zaawansowane technicznie.

„Granica między tym, co jest samochodem, a tym, czym jest komputer, zasadniczo zniknęła” – mówi Sandy Baruah, prezes i dyrektor generalny Izby Regionalnej w Detroit. „Przemysł motoryzacyjny pokolenie temu wysoko cenił inżynierów mechaników. Teraz potrzebujesz ludzi, którzy są nie tylko inżynierami mechanikami, ale także inżynierami elektrykami i inżynierami oprogramowania. Ludzie potrzebują biegłości we wszystkich tych trzech obszarach, aby odnieść sukces”.

Wyższa edukacja musi przywrócić swoją wartość i znaleźć sposób na podkreślenie znaczenia i wartości dyplomu” – mówi Ahmad Ezzeddine, wiceprezes ds. studentów akademickich i globalnego zaangażowania na Wayne State University w Detroit. „Musimy dostosować się do zmieniającej się demografii, zmieniającej się siły roboczej, zmieniającego się krajobrazu”.

Zbyt wysokie koszty nauki

Przystępność cenowa jest prawdopodobnie głównym powodem, dla którego wielu młodych dorosłych, zwłaszcza uczniów o niskich dochodach i pochodzących z mniejszości, uważa, że studia „nie są tego warte”. Eksperci twierdzą, że dopóki ten kluczowy problem nie zostanie rozwiązany, pokusa natychmiastowej wypłaty, postawiona na szali obok wydania dużych pieniędzy lub zadłużania się w celu zwiększenia przyszłych zarobków, będzie trudna do pokonania dla wielu studentów z problemami finansowymi.

jm

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor