06 kwietnia 2017

Udostępnij znajomym:

Pozostać w Stanach Zjednoczonych czy udać się za deportowanymi rodzicami - takiej decyzji najbardziej obawiają się teraz młodzi imigranci objęci programem DACA. Wiele rodzin, głównie tych, których członkowie mają różny status imigracyjny, zaczęło przygotowywać plan na wypadek ich rozdzielenia.

"Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że program DACA zostanie zlikwidowany i moje dane personalne zostaną użyte przeciwko mnie, ale warto zaryzykować" - stwierdza 17-letnia Esmeralda Gomeztagle.

Program Deffered Action for Childhood Arrivals zwany także DACA były prezydent Barack Obama wprowadził drogą rozporządzenia w czerwcu 2012 roku. Objął on dzieci nieudokumentowanych imigrantów, które przyjechały do USA przed 16 rokiem życia i skończyły w tym kraju szkołę średnią.

Program DACA zapewnia dwuletnią ochronę przed deportacją i zapewnia pozwolenie na pracę. Wielu osobom ważność statusu zapewnionego przez Deffered Action for Childhood Arrivals upłynęła na początku tego roku.

W Illinois programem DACA objętych jest około 45,000 młodych ludzi, którzy legalnie pracują i studiują.

Wielu z nich ma członków rodziny - często rodziców - którzy nie mają prawa legalnego pobytu i w związku z zapowiedziami prezydent Donalda Trumpa dotyczącymi zaostrzenia polityki imigracyjnej obawiają się, że mogą zostać deportowani.

Mayra, 21-letnia studentka Loyola University, która w rozmowie z dziennikarzem "Chicago Sun-Times" woli pozostać anonimowa, przyznaje, że niepewność wywołała dyskusję z rodzicami, co zrobią, jeśli ktoś z nich zostanie deportowany do Meksyku. Jej rodzice od ponad dwóch dekad mieszkają i pracują w Chicago, a ponieważ pozostają bez dokumentów, teraz martwią się utratą pracy. Mayra zastanawia się, jak skończy naukę, jeśli tak się stanie.

Od momentu zarejestrowania się w programie DACA, wkrótce po jego uruchomieniu w 2012 roku, Mayra była w stanie uzyskać prawo jazdy, legalnie pracować i zapisać się na studia na Loyola. Specjalizuje się w języku hiszpańskim i chce zostać tłumaczem.

Ale od wygranych przez Donalda Trumpa wyborów w listopadzie, zastanawia się, czy będzie w stanie ukończyć studia, w związku z jego obietnicą dotyczącą deportacji obawia się, że jej rodzina zostanie rozdzielona.

"Świeżo po wyborach myślę, że wszyscy byli tym zaszokowani" - mówi Mayra - "Ale teraz, gdy emocje opadły, wszyscy zastanawiają się, jaki będziemy mieć plan? Przyjmując najgorszy scenariuszu, co będziemy robić w Meksyku, jeśli będziemy musieli wyjechać?”.

Mayra miała zaledwie 5 lat, kiedy jej ojciec przywiózł ją do Chicago z ich rodzinnego stanu Mexico, niedaleko Mexico City. Wjechali do Stanów Zjednoczonych na wizie turystycznej i zostali w tym kraju.

Planowali "zrobić trochę, a potem wrócić" - mówi jej matka, Veronica, która miała wówczas 19 lat.

Kiedy Mayra osiągnęła wiek szkolny, jej matka zapytała się jej, gdzie chce studiować? "Tu czy tam? Gdziekolwiek zacznie, tam powinna skończyć" - wspomina 21-latka. Zdecydowali, że szkoły tutaj są lepsze. Więc zostali.

Veronica studiowała w Meksyku pielęgniarstwo. W Chicago kontynuowała naukę, zdobywając GED i certyfikat asystentki pielęgniarki. Ona i ojciec Mayry uczęszczali na zajęcia z języka angielskiego i komputerowe.

"Nie marnowaliśmy czasu, siedząc na kanapie i oglądając telewizję" - mówi Veronica. Ponieważ nie ma dokumentów i jest nielegalnie zamiast pielęgniarstwa od ponad 15 lat pracuje jako krawcowa w fabryce.

Kiedy administracja Obamy ruszyła z programem DACA, Mayra i jej rodzice postanowili, że powinna się do niego zapisać, chociaż mieli obawy dotyczące przekazania rządowi federalnemu danych personalnych.

"Będąc imigrantem, musisz ryzykować" - dodaje Mayra. Jest absolwentką szkoły Westinghouse College Prep, a potem zapisała się na studia do Loyoli, gdzie czuła się mile widziana mimo statusu imigracyjnego.

Ludzie często się dziwią, że nie jest obywatelką, bo mówi doskonale po angielsku. Niezorientowanym w sprawach imigracyjnych, tłumaczy: "To nie takie proste. Nie mogę po prostu pójść do biura imigracyjnego i powiedzieć: chcę obywatelstwo".

Jej matka chciałaby uzyskać stały pobyt w Stanach Zjednoczonych, aby mogła odwiedzić rodziców w Meksyku. Chciałaby zacząć w końcu pracować jako asystentka pielęgniarki.

Jednak zdaje sobie sprawę, że może zostać deportowana, nawet jeśli Mayra skorzysta z DACA i zostanie. "Mają prawo nas usunąć" - mówi - "czy to Obama czy Trump, bez względu na to, kto jest prezydentem”.

Veronica, która jest teraz w separacji z ojcem Mayry, mówi, że ona i jej córka postanowiły trzymać się razem. Omówiły, w jaki sposób Mayra może ukończyć szkołę w Meksyku, jeśli to będzie konieczne. 21-latka już sprawdza, jak po ukończeniu studiów może dostać pracę w kraju, w którym spędziła tylko kilka miesięcy.

Mayra nadal ma nadzieję, że będą mogły zostać - i że Stany Zjednoczone wymyślą nowy plan pomocy imigrantom, którzy przyczyniają się do wzrostu gospodarczego do tego kraju.

"Jest 11.4 miliona nielegalnych imigrantów. Nie jesteśmy tylko statystykami. Nie wszyscy mamy takie same doświadczenia, nasze losy w tym kraju były zupełnie inne" - dodaje.

W Illinois mieszka około 70,000 młodych imigrantów, którzy spełniają wymagania pogram DACA, zdecydowana większość z nich podchodzi Meksyku. Dwie trzecie z nich złożyło aplikacje do programu i zostało przyjętych do niego we wrześniu. Daje to Illinois czwartą najwyższą liczbę korzystających z DACA wśród wszystkich stanów - wynika z danych z waszyngtońskiego Instytutu Polityki Migracji.

Przeciętnie na każdego młodego człowieka uprawnionego do DACA przypada dwóch nieudokumentowanych imigrantów w tym samym gospodarstwie domowym. Jednocześnie bardzo często ich młodsze rodzeństwo urodziło się w Stanach Zjednoczonych i ma amerykańskie obywatelstwo.

Dlatego tzw. Dreamersi obawiają się, że będą musieli wybrać, czy pozostać w Stanach Zjednoczonych, czy opuścić ten kraj razem z nimi, jeżeli zostaną deportowani.

Zdaniem Randy'ego Cappsa, dyrektora ds. badań w Instytucie Polityki Migracji, za prezydentury Obamy wielu młodych nieudokumentowanych imigrantów wyszło z cienia. Czuli się bardziej komfortowo, a nawet niektórzy stali się aktywistami. Teraz jednak istnieje większe ryzyko, ponieważ jakiekolwiek kontakty z policją lub opóźnienie ubiegania się o odnowienie programu mogą prowadzić do utraty ich statusu DACA.

W lutym, kiedy miliony nieudokumentowanych martwiły się wyborczymi deklaracjami prezydenta Trumpa dotyczącymi masowych deportacji, Gomeztagle odnowiła swoją rejestrację w programie DACA.

Podjęła decyzję z rodzicami, nieudokumentowanymi imigrantami. Dwie młodsze siostry Esmeraldy mają amerykańskie obywatelstwo. W 1999 roku jej ojciec, Javier, wraz bratem, zapłacili $3,000 szmuglerom za przeprowadzenie ich przez granicę z Meksyku.

Najpierw dostali się do Arizony, a potem do Fort Wayne w stanie Indiana. "Kiedy tu przedostajesz się, myślisz o lepszym życiu" - mówi Meksykanin - "Nie możesz już wrócić”.

Matka Esmeraldy, Luz, miała 17 lat, kiedy zapłaciła $4,700 dolarów za przeprowadzenie przez granicę. "Szliśmy dwa dni bez jedzenia i z małą ilością wody" - wspomina przeprawę przez pustynię.

Esmeralda został w Meksyku z babcią, a matka ściągnęła ją do Stanów Zjednoczonych, gdy miała 7 lat, po tym jak w końcu zaoszczędziła pieniądze, aby zapłacić za przeprowadzenie córki przez granicę.

Obecnie 17-letnia Esmeralda zapisała się do DACA trzy lata temu, chcąc uzyskać numer Social Security i inne dokumenty, które sprawiły, że poczuła się "legalnie". Przygotowuje się teraz do studiów na Indiana Institute of Technology w Fort Wayne.

Jej ojciec po latach pracy na budowie otworzył własny biznes w Fort Wayne w 2014 roku. Matka pracuje w restauracji i uczęszcza do Ivy Tech, miejskiego collegu, gdzie studiuje zarządzanie, by pomóc mężowi w prowadzeniu działalności biznesowej. Chodzi również na zajęcia z języka angielskiego, chociaż już dobrze mówi.

Dwie najmłodsze córki, w wieku 14 i 9 lat, urodziły się i mieszkały w Fort Wayne przez całe życie. "To skomplikowane, bo mamy osoby o różnych statusach imigracyjnych w jednej rodzinie" - mówi Luz.

Po zmianie administracji w Białym Domu nad rodziną zawisła groźba deportacji , dlatego opracowali plan na taki wypadek. Javier i Luz zdecydowali, że jeżeli zostaną deportowani do Meksyku po ukończeniu przez Esmeraldę 18. roku życia, będzie ona opiekować się siostrami, dopóki nie osiedlą się w ich kraju. Javier założył wspólne konto bankowe z Esmeraldą, z którego będzie mogła utrzymywać siebie i siostry.

"Jeżeli będziemy trzymać się razem, to przejdziemy przez to. To nie pierwszy przypadek, kiedy dyskryminowano imigrantów" - twiedzi Esmeralda.

Z danych Migration Policy Institute wynika, że najwięcej Dreamersów mieszka w Kalifornii - 237,942, w Teksasie - 138,439, w Nowym Jorku - 47,170, w Illinois - 44,170 oraz na Florydzie - 37,943.

W naszym stanie największym skupiskiem takich młodych imigrantów jest powiat Cook - 60.3 procent z wszystkich w Illinois, w powiecie Lake 8.8 proc., w Kane -7.4 proc., w DuPage - 7.4 proc., w Will - 4.3 proc., a pozostałe 11.4 proc. - w innych powiatach.

JT

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor