Pandemia Covid spowodowała, że m.in. Hotel Leopolis położony na starówce we Lwowie na Ukrainie został zamknięty na dwa miesiące. Doszło do tego w 2020 roku. Po tym okresie, a także po rozpoczęciu wojny na Ukrainie hotel działa pełną parą z niemal pełnym obłożeniem. Nawet w czasie wojny liczba zajętych pokoi przewyższała i nadal przewyższa tę z czasów pandemii koronawirusa.
"Styczeń i luty 2023 roku nie były takie złe" - mówi dyrektor generalny Kateryna Matiushchenko. "Lepiej niż planowaliśmy, biorąc pod uwagę ciągłe zagrożenie masowymi atakami i wyłączeniami prądu". Od momentu otwarcia w 2007 roku, Leopolis sponsoruje coroczny Leopolis Jazz Fest i jest ulubionym miejscem noclegowym osób uczestniczących w Lwowskim Forum Książki, największym ukraińskim festiwalu literatury. To jednak nie wyjątek, a reguła. Podobnie wygląda to w sieci hoteli Edem w Bukowelu i Lwowie. Turyści i zwykli Ukraińcy przyjeżdżają tam, aby uciec od wojny, nawet jeśli tylko na kilkudniowy wypoczynek.
"Ukraińcy potrzebują odświeżenia duszy i ciała, aby dalej walczyć. Każdy jest teraz wojownikiem na różnych frontach" - mówi wiceprezes Ukraińskiego Stowarzyszenia Hoteli i Kwater. Nowym segmentem w ukraińskiej branży hotelarskiej są przyjazdy rodzinne – rezerwacje na kilkanaście osób. Rodziny mieszkające w różnych miastach kraju - a nawet w innych krajach - spędzają wspólnie czas w karpackich kurortach górskich lub innych hotelach w zachodniej Ukrainie. Powód jest jeden – te miejsca są względnie bezpieczne.
Po pandemii do łask wracają kurorty narciarskie
Z dala od linii frontu, kolorowe znaki i maskotka narciarza witają kierowców w górskim kurorcie Bukovel. Jest to największy ośrodek narciarski na Ukrainie, który oparł się konfliktowi i pozostał otwarty. Dla odwiedzających jazda na nartach jest sposobem na znalezienie normalności i wytchnienia od wyniszczającej wojny. Jako największy ośrodek narciarski w kraju oferuje kilkadziesiąt kilometrów tras i 17 wyciągów.
"W tym roku przyjechało mniej ludzi, ale ci, którzy przyjechali, są bardziej emocjonalni ze względu na wojnę, wydają się bardziej to doceniać" – mówi instruktor narciarski Bogdan Nakonechniy, który pracuje w Bukovelu od trzech sezonów. Większość narciarzy to kobiety i dzieci - lub mężczyźni zwolnieni z obowiązku wojskowego.
Brak zagranicznych gości
Ośrodek zdołał pozostać otwarty pomimo braku zagranicznych gości i dostaw, bo firmy – głównie te zachodnie – obawiają się problemów z płatnościami za towary i usługi.
"Dziewięćdziesiąt dziewięć procent naszych klientów to teraz Ukraińcy. Wcześniej 30 procent było zagranicznych". Menedżerka jednego z lokali Natalia przekształciła hotelowe lobby w przestrzeń co-workingową z łączem internetowym dla małych firm. Część osób traktuje ukraińskie kurorty jako miejsce tymczasowego pobytu, a jedyne, czego im potrzeba to połączenie z internetem – co we wschodniej Ukrainie w rejonie frontu jest dużym problemem.
fk