20 stycznia 2020

Udostępnij znajomym:

W wyniku przedłużających się problemów modelu 737 MAX posiadająca główną kwaterę w Chicago firma utraciła utrzymywany od kilku lat tytuł największego producenta samolotów na świecie. Przysługuje on teraz konkurentowi Boeinga, europejskiemu konsorcjum Airbus SE. Fachowcy z branży lotniczej zgodnie twierdzą, że to największa porażka firmy w 45-letniej historii współzawodnictwa pomiędzy tymi fabrykami.

Amerykański gigant lotniczy dostarczył w ubiegłym roku zaledwie 380 samolotów pasażerskich – zgodnie z wtorkowym oświadczeniem firmy. To mniej niż połowa z 863 samolotów dostarczonych odbiorcom przez Airbusa. Nigdy też różnica nie była aż tak wielka. Ostatni raz europejski producent wyprzedził na krótko Boeinga pod względem sprzedaży w 2011 r., a od 1974 r. zdarzyło się to dziesięciokrotnie.

Ciosem dla Boeinga, choć spowodowanym własnymi błędami, były dwa wypadki z udziałem modelu 737 MAX, najpopularniejszego i najlepiej do tej pory sprzedającego się samolotu wąskokadłubowego. W ubiegłym roku, już po ujawnieniu problemów, Boeing sprzedał zaledwie 127 samolotów tej wielkości, podczas gdy Airbus dostarczył ich 690. Amerykańska firma w dalszym ciągu dobrze radzi sobie w kategorii większych samolotów, bo wciąż ma sporo zamówień na 787 Dreamliner i tu o kilkadziesiąt sztuk wyprzedziła konkurenta.

Po opublikowaniu ostatnich danych i ukazaniu niewielkiej poprawy sprzedaży w grudniu, ceny akcji Boeinga na nowojorskiej giełdzie wzrosły o 1%. Wciąż jednak jest im daleko do poziomu sprzed roku.

Mimo wstrzymania lotów problematycznego 737 MAX, wielu przewoźników wciąż zamawiało ten samolot z myślą o przyszłym jego wykorzystaniu. Jednak w ostatnich miesiącach zamówienia na Maxa, najlepiej sprzedającego się pasażerskiego odrzutowca Boeinga, ucierpiały w związku z niepewnością, kiedy władze regulujące lotnictwo cywilne ostatecznie pozwolą na wznowienie lotów przez ten model.

American Airlines, podobnie jak wcześniej United, poinformowały o wycofaniu tego modelu z użycia co najmniej do czerwca. Podobne zamiary ma kilkudziesięciu innych przewoźników na całym świecie. Nie mogą oni jednak czekać w nieskończoność, bo tracą na tym miliardy. Rynek pasażerski wykorzystuje w dużym stopniu samoloty wąskokadłubowe, czyli posiadające dwa rzędy siedzeń po trzy, z jednym przejściem pomiędzy nimi. Bez możliwości eksploatowania 737 MAX, do tej pory używanego na wielu trasach i nie mając samolotów zastępczych, zwracają się do Airbusa.

 

Kosztowne e-maile

Kłopoty firmy mogą być jeszcze większe, zwłaszcza jeśli chodzi o końcowy koszt. Rodziny ofiar otrzymały właśnie potwierdzenie, iż Boeing bagatelizował prośby zgłaszane przez pracowników Lion Air, którego samolot był jednym z dwóch, jakie rozbiły się w wyniku błędnie działającego czujnika, który źle odczytał dane i skierował nos samolotu w dół. Piloci na całym świecie, również w USA, od pewnego czasu sygnalizowali podobne problemy. Wiedziała o nich fabryka, która została zobowiązana do naprawy oprogramowania, wiedziało FAA, które było w kontakcie z fabryką. Nikt się jednak nie spieszył. Wszystko skończyło się na instrukcji dla pilotów i ostrzeżeniu dla linii lotniczych.

We wspomnianych listach krążących pomiędzy pracownikami różnego szczebla, przedstawiciele Boeinga nazywają „idiotami” domagających się dodatkowych szkoleń przedstawicieli przewoźnika Lion Air.

Opór Boeinga związany był z wizerunkiem firmy i sprzedawanego modelu, ponieważ jednym z podstawowych argumentów handlowych była łatwość, z jaką piloci znający 737 mieli przechodzić do sterownia wersją MAX, właściwie już po zapoznaniu się z krótkim programem komputerowym. Stąd niechęć do dodatkowych szkoleń, które mogłyby wywołać trudne pytania innych, potencjalnych kupców maszyny.

Dziś treść wspomnianych e-maili stanowi dowód w dochodzeniu prowadzonym przez służby federalne, natomiast w przyszłości może być wykorzystana przez rodziny ofiar do uzyskania wysokich odszkodowań.

RJ

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor