22 marca 2023

Udostępnij znajomym:

Czy naprawdę winna jest tylko inflacja, czy też chodzi o coś innego?

To nie tylko jajka, o których ostatnio zrobiło się głośno. Chleb kosztuje dziś 22 procent więcej niż 2 lata temu, a cena mąki wzrosła o prawie 21 procent. Za masło zapłacić trzeba 31 procent więcej. Obserwujemy, jak rosną nasze rachunki za wszystko, co jemy – produkty zbożowe, mięso, nabiał, owoce, warzywa. Według Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych ceny żywności wzrosły w ubiegłym roku o 11,4 procent – to najwyższa roczna zmiana procentowa od 1974 r. – i oczekuje się, że w 2023 r. wzrosną o kolejne 8,6 proc. Porównajmy to do średniej inflacji z ostatnich dwóch dekad, kiedy wynosiła ona 2 procent. Coraz więcej osób przestaje na wiele rzeczy stać.

Firmy spożywcze twierdzą, że podnoszenie przez nie cen odzwierciedla jedynie wzrost ich kosztów spowodowanych tzw. „presją inflacyjną”, takich jak wyższe koszty pracy, opóźnienia w transporcie i problemy z wydajnością lub wyższe ceny zbóż i pasz dla zwierząt. Jednak inflacja w 2022 r. wyprzedziła wzrost płac w większości branż, a ceny wielu towarów rolnych spadły. 


Zaskakujące wzrosty cen w sklepie spożywczym można tylko częściowo przypisać wyższym kosztom producentów.
Narracja o inflacji stanowi doskonały pretekst dla firm do podnoszenia cen, a najwięksi producenci żywności wykorzystują ten moment, aby zwiększyć swoje zyski.


Wystarczy spojrzeć, jak bardzo wzbogaciły się firmy od początku pandemii.

Kto dokładnie zarabia na drogiej żywności?

Prawdopodobnie każdy kupił jakiś produkt, w przetwarzaniu którego uczestniczył gigant spożywczy Cargill, może to być coś z pszenicą, soją, kakao, mięso, które trafia do sklepów spożywczych i restauracji, a tym samym wykorzystywana jest w jego produkcji pasza dla zwierząt. W roku podatkowym 2022 całkowity dochód tej firmy osiągnął rekordowe 165 miliardów dolarów, z czego rekordowe 6,68 miliarda dolarów stanowił zysk – dwukrotnie wyższy od osiągniętego w 2020 roku. Akcjonariusze korporacji otrzymali 1,21 miliarda dolarów z tych zysków w postaci dywidend – to kolejny rekord.

„Zyski przedsiębiorstw osiągnęły najwyższy poziom w historii, a marże zysku przedsiębiorstw - czyli ile zarabiają na każdej sprzedanej jednostce – osiągnęły najwyższy poziom od 70 lat” - mówi Chris Becker, starszy ekonomista w organizacji konsumenckiej Groundwork Collaborative.

Tyson Foods, największa firma mięsna w USA, również ponad dwukrotnie zwiększyła swoje zyski między pierwszym kwartałem 2021 r. a pierwszym kwartałem 2022 r.

Producent żywności pakowanej General Mills, który jest właścicielem wielu różnych marek płatków śniadaniowych, a także innych marek spożywczych, takich jak Annie's, Betty Crocker, Chex i Bisquick, podniósł ceny pięć razy od 2021 roku i zasugerował niedawno, że wkrótce może nastąpić kolejna podwyżka. Na koniec ubiegłego roku jego zyski wzrosły o 97 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem i o 16 proc. w ujęciu rocznym.

Conagra, która jest właścicielem pakowanych marek żywności, takich jak Healthy Choice, Duncan Hines i Reddi-wip, odnotowała 22-procentowy wzrost zysków w swoim ostatnim kwartalnym raporcie.

Gigant spożywczy Walmart – największa korporacja w świecie – odnotowuje wzrost zysków w ciągu ostatnich kilku lat, z 7-procentowym skokiem między 2020 a 2021 rokiem.

Nie tylko firmy się bogacą

Tzw. żywnościowi miliarderzy, czyli ludzie na szczycie łańcucha żywnościowego w wielu z tych firm, również pomnożyli swoje majątki. Na przykład według ostatniego raportu organizacji Oxfam, siedmioro miliarderów z rodziny Walton, do której między innymi należy Walmart, posiada łącznie netto 238 miliardów dolarów, a ich majątek wzrósł o 8,8 miliarda w latach 2020-2022.

Przez ostatnie kilka lat coroczne raporty Oxfam podkreślały nieoczekiwane zyski, jakie korporacje spożywcze i osoby, które nimi kierują, osiągnęły podczas pandemii.

Rodzina Cargills, jedni z najpotężniejszych w branży spożywczej, są bardzo dobrym przykładem. Prawie 90 procent firmy o tej samej nazwie, zajmującej się handlem żywnością i towarami, jest własnością członków rodziny, tym samym jest to największa w USA korporacja znajdująca się w rękach prywatnych.

Obecnie w rodzinie Cargill jest o czterech miliarderów więcej niż w 2020 r., co daje liczbę 12 miliarderów wśród posiadaczy tego giganta spożywczego.

Rodzina Mars, której firma produkuje popularne słodycze - 3 Musketeers, Skittles, M&M's, Snickers itd., pakowaną żywność - między innymi Ben's Original, Tasty Bite, MasterFoods, karmy dla zwierząt domowych i wiele innych popularnych produktów, może pochwalić się sześcioma miliarderami, których majątek wynosi około 115 miliardów dolarów. W latach 2020-2021 powiększyli swoją fortunę o 21 miliardów dolarów.

„Podczas pandemii miliarderzy zaangażowani w sektory żywności i agrobiznesu zwiększyli swój majątek o co najmniej 400 miliardów dolarów” – wylicza Nabil Ahmed z organizacji Oxfam America. „Mamy aż 62 nowych „żywnościowych miliarderów” stworzonych podczas pandemii”.

Jak monopole żywnościowe wpływają na ceny

Dlaczego zyski korporacji są tak wysokie w czasie, gdy zwykli ludzie czują się coraz bardziej przytłoczeni ciężarem cen? Ponieważ niewielka liczba rynkowych graczy pochłonęła większość łańcucha żywnościowego. Według Oxfam to właśnie Cargill i tylko trzy inne firmy z branży agrobiznesu kontrolują około 70 procent światowego rynku rolnego. Marki takie jak PepsiCo, Nestle, Mondelez i Conagra produkują i sprzedają zdecydowaną większość produktów znajdujących się w amerykańskich sklepach spożywczych.

„Patrzymy na półkę w supermarkecie i być może kupujemy herbatę, płatki śniadaniowe, cokolwiek to może być, i myślimy: ‘Och, mam tutaj wielki wybór produktów’” – mówi Ahmed z Oxfam w rozmowie z portalem Vox. „Ale szczerze mówiąc, to iluzja, ponieważ wiele z tych produktów jest w rzeczywistości własnością tej samej firmy”.

Sprzedawcy detaliczni również się konsolidują. Trwająca fuzja Kroger-Albertsons wywołała alarm wśród rzeczników konsumenckich - jeśli dojdzie do skutku, to Kroger-Albertsons i Walmart będą razem kontrolować 70 procent rynku detalicznego. W roku podatkowym 2022 zysk operacyjny Krogera wyniósł 4,1 miliarda dolarów, w 2021 roku było to 3,5 miliarda dolarów. Od początku pandemii Kroger wypłacił swoim akcjonariuszom miliardowe dywidendy.


FIRMY MAJĄ TENDENCJĘ DO PODNOSZENIA CEN, GDY MYŚLĄ, ŻE NIE BĘDZIE OGROMNEGO SPRZECIWU – NA PRZYKŁAD WTEDY, GDY WSZYSCY INNI TEŻ PODNOSZĄ CENY


„W pewnym sensie wzrost kosztów w całej gospodarce działa jak rodzaj mechanizmu koordynującego, który pozwala firmom konkurującym ze sobą o udział w rynku bezpiecznie, wspólnie podnosić ceny” – uważa ekonomista Evan Wasner.

Firmy są świadome, że kupujący są skłonni zaakceptować szokujące ceny w sklepie spożywczym – o ile istnieje ku temu wyraźne uzasadnienie. W tym przypadku to powszechne przekonanie, że za inflację i niedobory odpowiada wyłącznie rząd, a firmy cierpią tak jak reszta społeczeństwa. W lutym dyrektor generalny General Mills zwrócił uwagę analityków, że konsumenci nie sprzeciwiali się wyższym cenom w poprzednich kilku kwartałach.

Dominacja na rynku sprawia, że łańcuch dostaw jest również bardziej kruchy. Zeszłoroczny niedobór mleka modyfikowanego dla niemowląt jest dobrym przykładem, bo tylko dwie amerykańskie firmy kontrolują około 80 procent tego rynku, co oznaczało, że kiedy jeden zakład produkcyjny został zamknięty, cały kraj miał trudności z zakupem mleka dla niemowląt. W mediach jednak winą za ten stan rzeczy obwiniono polityków.

26

Firmy spożywcze mogą podnieść ceny. Konsumenci mogą niewiele

Typowe wyjaśnienie inflacji związanej z Covid-19 wygląda następująco: pandemia zakłóciła przepływ w łańcuchu dostaw. Wzrosły koszty wytworzenia towaru lub usługa. Nawarstwiły się inne kryzysy – na przykład wojna rosyjsko-ukraińska podniosła ceny ropy i pszenicy. W odpowiedzi na to wszystko firmy podniosły ceny, aby zrekompensować wyższe koszty.

Ekonomiści zgadzają się, że problemy z łańcuchem dostaw są głównym motorem obserwowanych podwyżek. Nie ma jednak zgody co do tego, czy wyższe koszty, które wynikają z tych problemów, powinny zostać przeniesione na konsumentów – co w dużej mierze się dzieje.

Jeśli jest kryzys, to firmy też powinny ponosić tego koszty, nie tylko konsumenci. A tak nie jest. To jest inflacja sprzedawców, wyjaśnia Wasner. Oznacza to, że presja na podwyżki pochodzi od firm. To nie jest inflacja spowodowana zbyt dużym popytem.

W normalnych czasach firmy wahają się przed podniesieniem cen, nawet jeśli jest większy popyt, ponieważ jeśli tylko one podniosą ceny, mogą stracić klientów na rzecz konkurencji. W czasie kryzysu istnieje ciche porozumienie, że każda firma podniesie ceny. To milcząca zgoda, subtelne mrugnięcie i wzajemne zrozumienie.

To wykorzystywanie i jednocześnie zaostrzanie inflacji.

„Nic tak naprawdę nie powstrzymuje obecnie korporacji przed robieniem tego, na co mają ochotę” – uważa Chris Becker, ekonomista z Groundwork Collaborative.

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor