13 lutego 2019

Udostępnij znajomym:

W miniony weekend pożegnaliśmy w Chicago polonijną poetkę, patriotkę i działaczkę społeczną – Paulinę Wandę Głuszek. Osobę niezwykle energiczną i zaangażowaną w wiele polonijnych projektów do ostatnich chwil swojego życia. Zaledwie dwa tygodnie przed piątym lutego, dniem śmierci, recytowała wiersze i tańczyła na spotkaniu opłatkowym Klubu Polonia w parafii pw. św. Konstancji. Uwielbiała pisać. Od dwóch lat przygotowywała do druku tomik poezji. Wielokrotnie uczestniczyła w spotkaniach poetyckich organizowanych przez polonijne stowarzyszenia i koła literackie, których była aktywnym członkiem. Poezja pozwalała jej łatwiej znosić trudy tułaczki po świecie. Miłość do rodzinnych stron, do Polski, do piękna rodzinnego kraju była motywem poetyckich przemyśleń. Tę miłość do kraju nad Wisłą i obrazów z dzieciństwa starała się również realizować poprzez prowadzenie przydomowego ogródka, w którym największą jej dumą były piękne kanny. Wiele osób, które przejeżdżały ulicą Foster w pobliżu XVI dystryktu policji zatrzymywało się, żeby obejrzeć wielobarwne kwiaty w jej ogrodzie. Spędzała przy nich większość wolnego czasu podlewając, pieląc i pielęgnując wielobarwne kwiatostany. Zainteresowanym udzielała wskazówek, jak postępować, żeby kwiaty tak czarowały oczy przechodniów, jak te z jej działki. Osobiście miałem przyjemność zaczerpnąć tej wiedzy i wraz z otrzymanymi kłączami sprawdzić się w roli ogrodnika przy swojej posesji. W pamięci mam słowa o tym, że trzeba o te kwiaty szczególnie dbać zimą. „Nie mogą zmarznąć, ale też nie mogą się przegrzać” – przestrzegała pani Wanda, gdy jesienią wykopane kłącza trzeba przygotować w suchym i ciemnym miejscu do zimowania.

Pomagała na różnych płaszczyznach w miarę swoich sił. Z właściwą sobie energią włączyła się w działalność Komitetu Budowy Pomnika Katyńskiego uczestnicząc w kwestach i uroczystościach związanych z kolejnymi rocznicami wywózki Polaków na Syberię. Z Kresami była związana już od najmłodszych lat. Urodziła się trzeciego czerwca 1929 roku w Kielcach. Ojciec Michał Pochyła był Legionistą, który został delegowany wraz z rodziną na Kresy. Dziecięce lata spędziła w Łucku, gdzie przeżyła gehennę najpierw sowieckiej, a później hitlerowskiej niewoli i ukraińskich czystek etnicznych. W 1945 po olbrzymich perypetiach rodzinie udało się szczęśliwie wrócić do rodzinnych Kielc, gdzie między innymi była świadkiem pogromu kieleckiego. W 1951 roku wyszła za mąż i do 1971 roku mieszkała w Warszawie, skąd wraz z dwójką synów i mężem przybyła do Wietrznego Miasta, gdzie zaangażowała się w życie organizacji polonijnych. Działała w Towarzystwie Przyjaciół Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Dom państwa Głuszków był domem otwartym. Pod ich dach trafiało wiele znanych postaci życia kościelnego. Była współzałożycielką organizacji politycznej Freedom For Poland. Działała w Komitecie Budowy Bazyliki w Licheniu, Klubie Przyjaciół Ziemi Świętokrzyskiej i wspomnianym już Komitecie Budowy Pomnika Katyńskiego, której to pracy poświęcała każdą wolną chwilę. Bardzo przeżyła tragedię smoleńską, co znalazło odbicie w jej poezji. Za swoją patriotyczną postawę i zaangażowanie dla Polski i Polaków podczas obchodów Dnia Niepodległości w 2016 roku została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Wcześniej kardynał Józef Glemp jako osobie zasłużonej dla Kościoła i Ojczyzny wręczył jej medal „Ecclesiae Populoque Servitium Preastanti”.

Dziewiątego lutego po mszy żałobnej w Bazylice pw. św. Jacka została pochowana na cmentarzu św. Wojciecha w Niles. Jej twórczości poetyckiej zostanie poświęcone marcowe spotkanie członków Grupy Poetyckiej „Arka”. Cześć jej pamięci!

Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor