----- Reklama -----

LECH WALESA

30 czerwca 2025

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

W całych Stanach Zjednoczonych odnotowuje się znaczący spadek liczby zabójstw. Według analiz firmy AH Datalytics oraz niezależnego think tanku Council on Criminal Justice, w 2024 roku liczba morderstw spadła co najmniej o 14%. Dane FBI, choć oficjalnie obejmują jedynie 2023 rok, również wskazują na wyraźny trend spadkowy. Eksperci przewidują, że w 2025 roku ten spadek może być jeszcze bardziej zauważalny.

Przykładowo w Detroit liczba zabójstw osiągnęła najniższy poziom od 1965 roku. Szef tamtejszej policji, Todd Bettison, podkreśla, że sytuacja zmieniła się diametralnie, a funkcjonariusze nie mają już poczucia przeciążenia obowiązkami.

W wielu miastach władze lokalne wskazują na działania policji jako kluczowy czynnik spadku przestępczości – zwłaszcza liczby funkcjonariuszy czy zmian w ich rozmieszczeniu. Eksperci jednak zaznaczają, że rzeczywiste przyczyny są znacznie bardziej złożone.

Jak zauważa Jeff Asher, współzałożyciel AH Datalytics, w typowych warunkach liczba przestępstw rośnie lub spada z roku na rok zaledwie o kilka procent. „To jak wielki statek – nie zawraca gwałtownie. Te rzeczy zwykle zmieniają się powoli” – mówi. Tymczasem obecnie mamy do czynienia z czymś nietypowym: liczba zabójstw najpierw gwałtownie wzrosła w 2020 i 2021 roku, by potem przez kolejne trzy lata konsekwentnie spadać. I to pomimo tego, że liczba funkcjonariuszy w całym kraju nadal jest niższa niż przed pandemią COVID-19.

„Nie widzimy tylko spadków, ale ogromne spadki, i to w całym kraju. To zjawisko ogólnokrajowe” – podkreśla Asher.

Naukowcy zajmujący się tematem przestępczości od dawna podkreślają, że nie ma jednej przyczyny wzrostu lub spadku przemocy. Jednak Asher i inni analitycy są zgodni, że głównym czynnikiem, który wpłynął na obie tendencje – wzrost i późniejszy spadek – była pandemia COVID-19.

John Roman, dyrektor Centrum Bezpieczeństwa Publicznego i Sprawiedliwości na NORC, mówi wprost: „Chcieliśmy zrozumieć, dlaczego przestępczość najpierw wzrosła, a potem zaczęła spadać. I jedynym zjawiskiem tej skali w tamtym czasie była pandemia. Ona całkowicie zmieniła sposób, w jaki ludzie spędzają dzień i co robią”.

Podczas lockdownów wielu młodych ludzi – statystycznie najbardziej podatnych na zachowania przestępcze – pozostało bez zajęcia i bez wsparcia. Zamknięto szkoły, centra młodzieżowe, ograniczono pracę służb socjalnych. W samych tylko miesiącach od marca do maja 2020 roku liczba pracowników lokalnych samorządów zmniejszyła się o prawie 10%.

„To oni zatrudniają nauczycieli, trenerów, doradców i innych specjalistów, z którymi młodzi ludzie nawiązują relacje” – mówi Roman. – „To oni finansują centra społecznościowe, opiekę zdrowotną, pomoc psychologiczną. Wszystko to nagle zniknęło”.

Dopiero pięć lat po wybuchu pandemii poziom zatrudnienia w administracji lokalnej wrócił do stanu sprzed 2020 roku. Wraz z tym samorządy zaczęły odzyskiwać dochody, a tym samym wzrosły również wydatki publiczne – co oznacza powrót wielu programów wsparcia i miejsc, w których młodzi ludzie mogą liczyć na pomoc i zajęcie.

„Znowu wydajemy pieniądze na różne rzeczy, a gdy coś wokół nas wygląda lepiej, to przyciąga ludzi. Tworzy miejsca pracy i miejsca spotkań” – tłumaczy Asher. – „To nie jest podejście ‘aresztujmy za graffiti’, tylko raczej idea, że jeśli dbamy o przestrzeń publiczną, to tworzymy środowisko, które przerywa spiralę przemocy”.

W Detroit szef policji Bettison przyznaje, że część zasług za spadek liczby morderstw należy się reformom w działaniu służb oraz zwiększeniu liczby funkcjonariuszy. Ale – jak podkreśla – kluczowe jest szersze spojrzenie.

„To nigdy nie jest jedna rzecz. Dlatego nieustannie analizujemy przyczyny przemocy” – mówi.

Dwa lata temu miasto zainwestowało 10 milionów dolarów w sześć organizacji społecznych. Każda z nich otrzymała zadanie zmniejszenia przemocy na wyznaczonym obszarze miasta, w ramach podejścia znanego jako „interwencja środowiskowa”.

Negus Vu, dyrektor wykonawczy jednej z tych organizacji – Detroit People's Community (znanej także jako The People's Action) – podkreśla, że kluczowym elementem ich działań jest budowanie autentycznych relacji z młodzieżą zagrożoną przemocą.

„Nasi pracownicy terenowi to osoby, które same mają podobne doświadczenia życiowe. Dzięki temu potrafią nawiązać prawdziwą więź” – mówi Vu. – „Dzięki temu mogą kierować tych młodych ludzi do usług wspierających, jak pomoc w leczeniu uzależnień, doradztwo zawodowe czy terapia”.

Według niego, zaspokojenie podstawowych potrzeb sprawia, że ludzie rzadziej uciekają się do przemocy.

Po roku działania wszystkie sześć organizacji wykazało w swoich rejonach mniejszą liczbę strzelanin i morderstw niż średnia miejska.

„Liczby mówią same za siebie. Udowodniliśmy, że nasze działania mają sens, są skuteczne i ratują życie” – mówi Vu.

Problem polega na tym, że finansowanie pochodziło z ustawy American Rescue Plan – pakietu pomocowego przyjętego w 2021 roku. Środki te skończą się pod koniec tegorocznych wakacji. Miasto zapewniło kontynuację programu jeszcze przez kolejny rok.

Władze Detroit starają się teraz przekonać ustawodawców w stanie Michigan do utworzenia specjalnego funduszu Public Safety Trust Fund, który zapewniłby stabilne i długoterminowe finansowanie oraz umożliwiłby rozszerzenie programu. Projekt ustawy jest już procedowany w parlamencie stanowym.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor