Głosami 6-3 Sąd Najwyższy wydał w piątek kluczowy wyrok w sprawie rozporządzenia prezydenta Donalda Trumpa dotyczącego obywatelstwa przez urodzenie, ograniczając możliwość wydawania przez sądy federalne ogólnokrajowych zakazów wykonywania decyzji rządowych. Choć trybunał nie rozstrzygnął merytorycznej kwestii konstytucyjności spornego rozporządzenia, decyzja może mieć daleko idące konsekwencje dla sposobu, w jaki sądy mogą powstrzymywać działania prezydenta.
Proceduralna, ale przełomowa decyzja
Większościowa opinia napisana przez sędzię Amy Coney Barrett nie orzekła, czy rozporządzenie wykonawcze Trumpa narusza 14. Poprawkę do Konstytucji lub ustawę o obywatelstwie. Zamiast tego skupiła się na tym, czy sądy federalne mają prawo wydawania ogólnokrajowych zakazów.
„Uniwersalne nakazy sądowe prawdopodobnie przekraczają uprawnienia słusznościowe, które Kongres przyznał sądom federalnym" - orzekła konserwatywna większość. Sąd przychylił się do wniosku rządu o częściowe wstrzymanie nakazów wydanych przez niższe instancje, „ale tylko w zakresie, w jakim nakazy są szersze niż konieczne do zapewnienia pełnego zadośćuczynienia każdemu powodowi mającemu prawo do pozwu".
30-dniowe wstrzymanie
Mimo że trybunał ograniczył zakres ogólnokrajowych nakazów, rozporządzenie Trumpa nie może wejść w życie przez 30 dni od piątkowej decyzji, co daje więcej czasu na wyzwania prawne. Sąd poprosił także niższe instancje o ponowne rozpatrzenie swoich szerokich orzeczeń w świetle opinii Sądu Najwyższego i „z zasadami słuszności".
Liberalni sędziowie w opozycji
Od piątkowej decyzji zdystansowało się troje liberalnych sędziów trybunału. Pisząc w ich imieniu, sędzia Sonia Sotomayor stwierdziła, że pośpiech rządu w ograniczaniu ogólnokrajowych nakazów „lekceważy podstawowe zasady słuszności, jak również długą historię środków zaradczych przyznawanych osobom niebędącym stronami postępowania".
Kontrowersyjne rozporządzenie Trumpa
W centrum sprawy leży długo wyznawany przez prezydenta, ale marginalny pogląd, że nie istnieje automatyczne obywatelstwo dla osób urodzonych w USA. W pierwszym dniu swojej drugiej kadencji podpisał rozporządzenie wykonawcze deklarujące, że dzieci urodzone w Stanach Zjednoczonych nie mogą być obywatelami, jeśli ich rodzice nie przebywali tu legalnie lub jeśli rodzice byli tu legalnie, ale tymczasowo, na przykład z wizą pracowniczą.
Pogląd Trumpa jest jednak bezpośrednio sprzeczny z orzeczeniem Sądu Najwyższego sprzed 127 lat – decyzją, która nigdy nie została zakwestionowana i opiera się na tekście Czternastej Poprawki do Konstytucji. Właśnie do tej sprawy obecny Sąd najwyższy się nie odniósł.
Historyczny kontekst 14. Poprawki
Poprawka stanowi: „Wszystkie osoby urodzone lub naturalizowane w Stanach Zjednoczonych i podlegające ich jurysdykcji są obywatelami Stanów Zjednoczonych". Została uchwalona w 1866 roku po wojnie secesyjnej i miała na celu odwrócenie niesławnej decyzji Sądu Najwyższego w sprawie Dred Scott, która orzekła, że czarnoskórzy, zniewoleni lub wolni, nie mogą być obywatelami. Od zawsze była stosowana do każdego urodzonego w USA, a Sąd Najwyższy w piątek nie zmienił tego 150-letniego rozumienia.
Szerokie konsekwencje prawne
Prawnicze organizacje zajmujące się prawami imigrantów oraz 22 stany pozwały w tej sprawie. Trzej różni sędziowie okręgowi unieważnili rozporządzenie, wydając tak zwane uniwersalne nakazy zakazujące egzekwowania tego rozporządzenia w jakimkolwiek miejscu w kraju.
Gdy sądy apelacyjne odmówiły interwencji podczas trwania postępowania, administracja Trumpa poprosiła Sąd Najwyższy o całkowite zablokowanie uniwersalnych nakazów.
Reakcja prezydenta
Prezydent Trump zareagował na decyzję na platformie Truth Social, nazywając ją „gigantycznym zwycięstwem". Sugerował, że imigranci próbują oszukać system, aby uzyskać obywatelstwo amerykańskie, i że 14. Poprawka miała na celu nadanie obywatelstwa jedynie „dzieciom niewolników".
Choć piątkowa decyzja ma charakter proceduralny, może znacząco wpłynąć na równowagę sił między władzą wykonawczą a sądowniczą, ograniczając możliwość sądów federalnych do wydawania ogólnokrajowych zakazów blokujących rozporządzenia prezydenckie. To może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza samą kwestię obywatelstwa przez urodzenie.