Właścicieli nieruchomości w Chicago w przyszłym roku czeka kolejna podwyżka podatku, która ma związek ze zwiększeniem wydatków na dystrykt szkół CPS.
Z obliczeń miasta wynika, że całkowity dochód z podatków od nieruchomości wyniesie 2.929 mld dolarów w 2018 roku, w porównaniu do 2.704 mld w 2017 r. W tym samym okresie nakłady na szkolnictwo publiczne w Chicago wzrosną o 8.3 procent. Dystrykt CPS otrzyma w 225 milionów z dochodów od podatku od nieruchomości. Dla przeciętnego właściciela nieruchomości w Chicago oznacza to podwyżkę podatku o średnio 177 dolarów.
Zdecydowana większość pieniędzy, które otrzyma kuratorium CPS – około 154 mln, zostanie skierowana na fundusz emerytalny. Ale jak wynika ze wstępnych wyliczeń, i tak do pokrycia całości zobowiązań emerytalnych do połowy przyszłego roku zabraknie około 146 mln.
Miasto Chicago w dużej części wpływy z podwyżki od podatku od nieruchomości przeznacza na poważnie zadłużony fundusz emerytalny nauczycieli i pracowników szkół publicznych (CPS). Pieniądze od podatników zasilą także fundusze, z których wypłacane są świadczenia emerytalne policjantów i strażaków.
W ubiegłym roku, gdy podatek od nieruchomości wzrósł o prawie 13 procent, do miejskiej kasy został wygenerowany dochód w wysokości 318 mln dol. W 2016 roku na konto CPS wpłynęło 45 mln z podatku od nieruchomości z przeznaczeniem na inwestycje w szkolną infrastrukturę.
W konstytucji Illinois jest zapis, że "stan ponosi odpowiedzialność za finansowanie systemu edukacji publicznej", jednak szkoły w coraz większym stopniu utrzymywane są z pieniędzy podatników.
Zależność placówek oświatowych od lokalnych przychodów, głównie z podatków od nieruchomości, jest obecnie na poziomie najwyższym od prawie 15 lat. Wzrósł także udział rodziców w utrzymaniu szkół.
Lokalne podatki i opłaty szkolne stanowią obecnie 67.4 procent dochodów szkolnych dystryktów w Illinois, a to najwyższy odsetek od co najmniej 15 lat. Udział stanu w finansowaniu szkół wynosi 24.9 procent - to jeden z najniższych udziałów w skali kraju.
JT
