----- Reklama -----

LECH WALESA

18 lipca 2025

Udostępnij znajomym:

Posłuchaj wersji audio:

Wędkarze z Illinois i 26 innych stanów mogą obecnie nie tylko zadbać o przyrodę, ale także… dorobić całkiem przyzwoitą sumkę. Stanowy Departament Zasobów Naturalnych (IDNR) oferuje 100 dolarów za każdą złowioną sztukę inwazyjnego czarnego karpia (black carp) - znanego w Polsce jako amur czarny. Program „Keep, Cool, Call” ma na celu ograniczenie liczby tych ryb w wodach dorzecza Missisipi i ochronę rodzimych gatunków mięczaków.

Warto na początku wspomnieć, iż powszechnie znane określenie Asian carp to zbiorcze pojęcie, które obejmuje kilka inwazyjnych gatunków karpiowatych pochodzących z Azji, w tym m.in. amura srebrzystego (silver carp), czarnego (black carp), wielkogłowego (bighead carp) i trawiastego (grass carp). Co ciekawe, zwykły karp (common carp), znany choćby z polskich wigilii, to inny gatunek, który również występuje w USA i także jest uznawany za inwazyjny — jednak został sprowadzony znacznie wcześniej, bo w połowie XIX wieku, i nie stanowi dziś aż tak dużego zagrożenia dla lokalnych ekosystemów jak nowsze gatunki karpi azjatyckich.

Skąd się wziął amur czarny?

Amur czarny (Mylopharyngodon piceus) to ryba pochodząca z rzek Chin i Rosji, sprowadzona do Stanów Zjednoczonych w latach 70. i 80. XX wieku. Jej pierwotnym zadaniem była walka z populacją ślimaków w stawach hodowlanych. Niestety, jak to często bywa z gatunkami introdukowanymi, część ryb uciekła z akwakultur — najczęściej w wyniku powodzi lub błędów człowieka — i z czasem rozprzestrzeniła się w systemie rzecznym Missisipi.

Dziś ryby te występują nie tylko w stanach południowych, ale również w Illinois, Indianie, Missouri, Ohio czy Tennessee, zagrażając lokalnym ekosystemom.

Dlaczego amur czarny jest groźny?

Choć nie wyskakuje nad wodę jak bardziej znany amur srebrzysty (silver carp), amur czarny może być równie niebezpieczny dla środowiska. Jego dieta składa się głównie z mięczaków — ślimaków i małży — a więc organizmów, które odgrywają kluczową rolę w ekosystemie rzecznym. Wielu przedstawicieli tych gatunków jest zagrożonych wyginięciem.

Mule i małże filtrują wodę, oczyszczając ją z planktonu i drobin organicznych. Ich brak może prowadzić do pogorszenia jakości wody i zaburzenia całego łańcucha pokarmowego. Co gorsza, amur czarny jest trudny do odróżnienia od innych gatunków, jak choćby amur biały (trawiasty). Dlatego tak ważne jest odpowiednie rozpoznanie — zdjęcia głowy, pyska i długości ryby są wręcz wymagane przy zgłoszeniu.

Jak rozpoznać i zgłosić złowionego amura?

Program „Keep, Cool, Call” (Zatrzymaj, Schłodź, Zadzwoń) jasno wskazuje, co robić z podejrzanym okazem:

  • Keep (Zatrzymaj): Zanotuj miejsce złowienia (najlepiej z GPS), zrób zdjęcia ryby, opisz użyty sprzęt, przynętę i warunki środowiskowe (głębokość, temperatura, prąd).
  • Cool (Schłodź): Ryba musi zostać zabita w sposób humanitarny i przechowywana na lodzie lub w zamrażarce. Przechowywanie żywego amura czarnego jest nielegalne.
  • Call (Zadzwoń): Skontaktuj się z lokalną agencją zasobów naturalnych i przekaż wszystkie zebrane informacje oraz zdjęcia. Lista kontaktowa według stanów i zlewni dostępna jest online (materiały „Keep, Cool, Call”).

Program dotyczy zarówno rybaków komercyjnych, jak i wędkarzy rekreacyjnych. Co ważne, nagroda przysługuje do 10 ryb miesięcznie na osobę, a więc można zarobić nawet 1 000 dolarów w miesiącu — wszystko zależy od dostępności funduszy.

Illinois na pierwszej linii frontu

Choć program obejmuje 27 stanów, Illinois jest jednym z najaktywniejszych uczestników walki z tą inwazyjną rybą. Liczne dopływy Missisipi oraz sama rzeka Illinois tworzą idealne warunki do rozrodu i żerowania amura czarnego.

Dzięki programowi wypłat udało się zgromadzić bezcenne dane o obecności i zachowaniu tego gatunku. Zdecydowana większość zgłoszonych przypadków pochodzi od rybaków komercyjnych, jednak coraz częściej dołączają też łucznicy wodni i wędkarze spławikowi.

Wspólny wysiłek na rzecz ochrony przyrody

Choć władze stanowe i federalne inwestują w bariery fizyczne (np. zaporę Brandon Road Lock and Dam w Joliet), monitoring DNA w wodach czy odłowy kontrolne, bez pomocy zwykłych obywateli działania te nie będą skuteczne.

Dlatego tak ważna jest edukacja i zaangażowanie społeczności. Proste działania, takie jak czyszczenie łodzi i sprzętu przed zmianą akwenu, odpowiednia utylizacja przynęty czy zgłaszanie podejrzanych okazów, mogą przynieść realne efekty.

Jak powiedział jeden z biologów z IDNR: „To najtańszy sposób zbierania danych o amurze czarnym — bardziej efektywny niż wysyłanie setek pracowników i łodzi na rzeki”.

Jeśli więc masz wędkę, łódź lub nawet tylko dobry refleks i łuk — możesz zarobić na inwazyjnych rybach. Amur czarny to nie tylko ekologiczne zagrożenie, ale też potencjalne źródło dodatkowego dochodu. A przy okazji: pomoc dla środowiska.

----- Reklama -----

OBAMACARE - MEDICARE 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor