09 marca 2020

Udostępnij znajomym:

"Koronawirus zdecydowanie stanowi pewne zagrożenie, ale nie tak wielkie, jak możemy to sobie obecnie wyobrazić. Atakuje w mniejszym stopniu nasze drogi oddechowe niż wewnętrzne poczucie spokoju" – twierdzi Ross Clark, autor artykułu dla magazynu Spectator. Na początku tego tygodnia potwierdzono ponad 110,000 przypadków na całym świecie. Zmarło co najmniej 3,825 osób. A grypa sezonowa? Według szacunków Amerykańskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, powoduje ona od 291,000 do 646,000 zgonów na całym świecie rocznie.

Ile osób nosi maski na twarzy z powodu grypy, najbardziej atakującej nas w sezonie zimowym? Ile samolotów i pociągów jest z tego powodu odwoływanych? Czy giełda się załamuje? Istnieją pewne przesłanki, aby uważać na Covid-19 bardziej niż na grypę. Najważniejsza dotyczy tego, że nie znamy jeszcze tej choroby zbyt dobrze. Ale wiemy o niej więcej z dnia na dzień. Śmiertelność według szacunków to obecnie około 1 procent i najczęściej dotyczy osób cierpiących na inne choroby.

Aktualna histeria związana z koronawirusem występuje, ponieważ mylimy środki ostrożności z ryzykiem. Widzimy, jak chińskie miasta są izolowane, ludzie poddawani kwarantannie, zamykane są fabryki i opróżniane ulice (na których pojawiają się pojedyncze osoby w maskach) i interpretujemy to jako znak poważnego i bezpośredniego niebezpieczeństwa. Gdyby Chiny nie podjęły tak dramatycznych kroków w celu powstrzymania choroby, martwilibyśmy się o połowę mniej, uważa autor artykułu.

Każda nowa choroba, która pochodzi z Chin wydaje się natychmiast zyskać miano „pandemii”, chociaż w przypadku chorób Sars czy ptasiej grypy H5N1 nie ma uzasadnienia, aby określać je epidemią. Covid-19 wydaje się pasować do naszych obaw związanych z zarzutami o wykorzystanie przez władze Chin urządzeń Huawei dla celów szpiegowskich i chińskich fabryk odbierających innym pracę. Choroby z innych części świata nie pobudzają w takim stopniu wyobraźni. W 2014 roku pojawiła się fala niepokoju, gdy w Afryce pojawiła się Ebola, znacznie bardziej śmiertelna niż Covid-19. A jeśli się mamy martwić jakąkolwiek chorobą zakaźną, powinna to być gruźlica. Światowa Organizacja Zdrowia informuje, że w 2018 roku na świecie było dziesięć milionów nowych przypadków i 1.45 miliona zgonów. Ale nikt nie kupował masek na twarz z tego powodu. Ile osób wie, że epicentrum gruźlicy stanowią Indie, z 27% przypadków na świecie? - kontynuuje swoje rozważania Clark.

W panice związanej z koronawirusem jest coś więcej. Jest to najnowszy fenomen, który zaspokoił dziwny i rosnący apetyt na fatum wśród ludności krajów rozwiniętych. Żyjemy w najzdrowszych, najspokojniejszych czasach w historii, ale nie potrafimy tego zaakceptować. Nieustannie musimy wymyślać nowe strachy, od kwestii zmian klimatu, wojen nuklearnych i zapaści finansowej, po śmiertelne choroby. Covid-19 wzbudził takie zainteresowanie, ponieważ pojawił się w odpowiednim czasie, po Brexicie, przesunięciu wskazówek Zegara Zagłady i pożarach australijskich lasów, przybliżających ludzkość do zagłady klimatycznej, aby ludzie mieli czym znowu się martwić.

Na podst. https://www.spectator.co.uk/magazine/29-02-2020

JM

 

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor