23 lutego 2017

Udostępnij znajomym:

Niepokój, strach i poważne obawy o dalszą przyszłość w tym kraju wywołały ogłoszone na początku tygodnia wytyczne Departamentu Bezpieczeństwa Kraju (DHS) dotyczące deportacji. Ludzie martwią się, że masowe deportacje - wbrew deklaracjom Białego Domu - staną się rzeczywistością. By uspokoić nastroje lokalne służby bezpieczeństwa zapewniają, że nie będą brać udziału w wyłapywaniu nieudokumentowanych imigrantów. Kuratorium oświaty CPS deklaruje, że policja imigracyjna (ICE) nie wejdzie do chicagowskich szkół publicznych bez nakazów sądowych.

Biuro szeryfa powiatu Cook na wytyczne dotyczące egzekwowania przepisów prawa imigracyjnego ogłoszone przez Biały Dom zareagowało deklaracją, że funkcjonariusze tego departamentu nie są zainteresowani współpracą ze służbami federalnymi.

"Skupiamy się na przestępczości w mieście" - podkreśliła Cara Smith reprezentująca szeryfa powiatu Cook Toma Darta.

Biuro szeryfa jest również zobowiązane do przestrzegania rozporządzenia z 2011 roku przyjętego przez radę komisarzy powiatu Cook, które pozwala na wypuszczanie za kaucją nieudokumentowanych imigrantów aresztowanych za wykroczenia i drobne przestępstwa, bez względu na żądanie policji imigracyjnej ICE dotyczące ich przejęcia w celu deportacji - przypomniała  Smith.

Na terenie Chicago, które jest zaliczane do tzw. miast sanktuariów, policja nie współpracuje z imigracyjnymi służbami federalnymi, by deportować nieudokumentowanych imigrantów i nie sprawdza statusu imigracyjnego zatrzymanych osób. 

Burmistrz Rahm Emanuel wielokrotnie deklarował, że Chicago pozostanie miastem sanktuarium dla imigrantów bez względu na rozporządzenie wykonawcze podpisane pod koniec stycznia przez prezydenta Donalda Trumpa.

Tuż po tym radni przyjęli symboliczną rezolucję, w której zapewniono że wszyscy mieszkańcy, bez względu na rasę, pochodzenie, status imigracyjny, przeszłość kryminalną, orientację seksualną i tożsamość płciową, mogą czuć się w Chicago bezpiecznie.

 

CPS: Bez nakazu policja imigracyjna nie wejdzie na teren szkół

Kuratorium oświaty CPS przestrzegło wszystkich dyrektorów chicagowskich szkół publicznych, by nie pozwolili na obecność federalnych służb imigracyjnych w budynkach dystryktu, chyba że mają nakaz sądowy.

Dyrektorzy zostali także poinstruowani, aby zwrócili się do rodziców uczniów CPS z prośbą o zaktualizowanie formularzy personalnych i podanie dodatkowego adresu na wypadek zatrzymania rodziców czy opiekunów przez służby imigracyjne. Określono to jako dodatkowe "proaktywne działanie". 

"Jeżeli dziecko pozostaje nieodebrane w szkole i podejrzewacie, że to dlatego, iż jego rodzic został zatrzymany, należy wykorzystać całą listę kontaktów. Proszę, by pracownik pozostał z uczniem, aż rodzic, opiekun albo ktoś inny, zapisany na liście przybędzie" - czytamy w dokumencie wystosowanym do dyrektorów szkół CPS przez szefową wydziału ds. edukacji Janice Jackson.

Nowe instrukcje wydane przez kuratorium to reakcja na ostatnie wytyczne administracji prezydenta Donalda Trumpa w sprawie deportacji nieudokumentowanych imigrantów, które - jako określono - wzbudzają "troskę i niepokój".

Departament Bezpieczeństwa Kraju ogłosił szeroką ekspansję priorytetów egzekwowania prawa imigracyjnego ze szczególnym naciskiem na nieudokumentowanych imigrantów, którzy zostali skazani za popełnienie przestępstwa kryminalnego albo oczekujących na taki wyrok.

"Chcemy podkreślić, że CPS nie przewiduje pomocy policji imigracyjnej (ICE) w egzekwowaniu federalnego prawa imigracyjnego" - napisało kuratorium oświaty w wytycznych dla dyrektorów chicagowskich szkół publicznych.

Rzecznik CPS zaznaczył, że dystrykt nie posiada na razie informacji dotyczących działań służb imigracyjnych na terenie szkół. 

Kuratorium oświaty zaleciło, by dyrektorzy szkół kontaktowali się z prawnikami CPS, jeśli agenci imigracyjni wejdą na teren placówek. "Agenci ICE powinni czekać na zewnątrz, podczas gdy szkoła sprawdzi przypadek z wydziałem prawnym" - podkreślono. Ponadto dyrektorzy szkół nie powinni udzielać agentom imigracyjnym żadnych informacji na temat uczniów.

"Podczas gdy wiele naszych rodzin ma poważne obawy i niepokoi się ostatnimi działaniami służb federalnych i nowymi wytycznymi, chcemy zapewnić rodziców, że szkoła jest miejscem bezpiecznym dla wszystkich dzieci niezależnie od ich rasy, pochodzenia etnicznego lub kraju pochodzenia"- podkreśliła szefowa wydziału ds. edukacji Janice Jackson.

Niepokój i strach przed deportacją

Tysiące nieudokumentowanych imigrantów w Chicago bojąc się deportacji pragnie się upewnić, że ich dzieci mogą legalnie przebywać w tym kraju.

Pochodzący z Hondurasu 17-letni Bladimir Caballero jest tzw. Dreamersem (marzycielem) - jak określa się imigrantów przywiezionych do Stanów Zjednoczonych jako dzieci, a których przed deportacją chroniła ustawa DREAM Act, a teraz DACA, rozporządzenie wykonawcze wydane w 2012 roku przez byłego prezydenta Baracka Obamę.

Caballero jest w Stanach Zjednoczonych od dzieciństwa. Ma udokumentowany status imigracji, ale jego matka Doris nie. Syn martwi się, że matka zostanie deportowana.

"Ona chce, abym tu został i kontynuował szkołę i zrealizował jej marzenia o lepszym życiu" - mówi w rozmowie z telewizją CBS2 17-letni Caballero.

Adwokaci imigracyjni przyznają, że zapanował strach wśród rodzin nieudokumentowanych imigrantów.

"Ostatnio otrzymujemy wiele telefonów od ludzi, którzy obawiają się aresztowania lub deportacji" - przyznaje Rebeka Rashidfouroki, prawniczka imigracyjna z Chicago Volunteer Legal Services. "Ludzie pytają o to, w jaki sposób mogą zabezpieczyć swoje dzieci" - dodaje.

Co dalej z Dreamersami?

Prezydent Donald Trump zapewniał ostatnio w wywiadzie udzielonym telewizji NBC, że "będzie się starać bardzo, bardzo dobrze zadbać o Dreamersów". W wytycznych dotyczących deportacji ogłoszonych przez Departament Bezpieczeństwa Kraju (DHS), w których podkreślono, że deportowany może być każdy nielegalny imigrant, nie pominięto Dreamersów.

Chodzi nawet o 750,000 młodych ludzi; połowa z nich to studenci. Określenie to nawiązuje do ustawy Dream Act, która także wprowadzała status ochronny przed deportacją

Program Deffered Action for Childhood Arrivals zwany także DACA prezydent Barack Obama wprowadził drogą rozporządzenia w czerwcu 2012 roku. Objął on dzieci nieudokumentowanych imigrantów, które przyjechały do USA przed 16 rokiem życia i skończyły w tym kraju szkołę średnią.

Program DACA zapewnia dwuletnią ochronę przed deportacją i zapewnia pozwolenie na pracę. Wielu osobom ważność statusu zapewnionego przez Deffered Action for Childhood Arrivals upływa na początku roku. Po zablokowaniu przez Sąd Najwyższy USA imigracyjnych dekretów prezydenta Obamy, których częścią była także DACA, Urząd Imigracyjny zatrzymał przyjmowanie wniosków od zainteresowanych osób.

Obama po odejściu z Białego Domu apelował do prezydenta Trumpa o zachowanie programu DACA. Republikański prezydent podkreśla, że sprawa jest dla niego "bardzo trudna". 

JT

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor