14 stycznia 2016

Udostępnij znajomym:

Burmistrz Rahm Emanuel zaproponował nowy podatek od sprzedaży wyrobów tytoniowych, z którego dochód będzie przeznaczony na programy orientacyjne absolwentów szkół podstawowych rozpoczynających naukę w liceach CPS. Potrzebne jest $6 mln. Cel to zmniejszenie liczby uczniów kończących edukację na podstawówce.

Szkolne programy orientacyjne dla absolwentów podstawówek,  które Rahm Emanuel chce sfinansować z dodatkowego podatku od sprzedaży wyrobów tytoniowych, byłyby realizowane latem i skierowane do tych uczniów klas ósmych, wobec których istniałoby ryzyko  niepodjęcia dalszej edukacji.

Podatek od tytoniu ma przynieść $6 mln. Burmistrz zaproponował nałożenie podatku w wysokości 15 centów od sprzedaży jednej cygaretki (little cigar). Jak oceniono cena paczki z 20 sztukami,  np. marki Swisher Sweets, wzrosłaby z $5.79 do $8.79. Natomiast stawka podatku nakładana przy sprzedaży dużych cygar wynosiłaby 90 centów.  Burmistrz zaproponował także podatek od sprzedaży tabaki (smokeless tobacco). Cena opakowania o pojemności 1.2 uncji wzrosłaby z $4.19 do $6.35. Podatek od 1 uncji tytoniu sprzedawanego luzem wynosiłby $6.60, co podniosłoby cenę "małej sakiewki" z $7.25 do $11.54. Propozycję burmistrza muszą jeszcze przyjąć w głosowaniu radni.

Burmistrz Rahm Emanuel od rozpoczęcia rządów systematycznie podnosi stawki podatku od sprzedaży papierosów i wyrobów tytoniowych, tłumacząc takie działanie przede wszystkim kampanią, która ma na celu zniechęcenie młodych ludzi do sięgnięcia po papierosa. Burmistrz nigdy nie używa argumentów ekonomicznych, w tym tych związanych z koniecznością wygenerowania nowych wpływów do budżetu.

W budżecie na 2016 rok znalazł się podatek od sprzedaży elektronicznych papierosów (e-cigarette), który wynosi $1.25 od jednego e-papierosa oraz 25 centów od jednego mililitra nikotynowego płynu. Wpływ z tego podatku jest szacowany na $1 milion rocznie.

Natomiast w 2014 roku wprowadził 50-centowy podatek od paczki papierosów, co spowodowało, że Chicago ma najwyższy podatek w całym kraju. Po podliczeniu podatku federalnego, stanowego i lokalnego wynosi on $7.17 od paczki papierosów.

Nowy podatek ma pomóc w realizacji ambitnego planu wprowadzenia zajęć orientacyjnych dla około 20,000 absolwentów szkół podstawowych CPS. Podobny program jest już realizowany, ale tylko w szkołach dla najzdolniejszych uczniów. To poszczególne szkoły decydowałyby, w którym tygodniu wakacji odbywałyby się zajęcia dla uczniów, którzy we wrześniu rozpoczynaliby naukę w liceach. „Bardzo ważne jest, by nauczyciele prowadzący te zajęcia pochodzili z tych samych szkół średnich, do których uczniowie pójdą po podstawówce” – powiedziała Janice Jackson jedna z czołowych doradczyni ds. programowych w chicagowskim kuratorium oświaty CPS.

Prawie 3,000 przyszłych ośmioklasistów może nie rozpocząć nauki w szkole średniej – wynika z badań przeprowadzonych przez ośrodek Urban Labs działający przy University of Chicago. To właśnie ci uczniowie w pierwszej kolejności byliby objęci nawet dwutygodniowym programem orientacyjnym tego lata. Jeszcze w czasie kampanii walce o reelekcję w ubiegłym roku burmistrz Rahm Emmanuel roztaczał ambitne plany edukacyjne, które zakładały między innymi, że każda rodzina w Chicago będzie miała dostęp do szkoły średniej położonej nie dalej niż trzy mile od miejsca zamieszkania.

Burmistrz chce, by wskaźnik ukończenia szkoły średniej wśród uczniów publicznych szkół w Chicago wzrósł do 85% do końca jego drugiej kadencji w 2019 r. To bardzo ambitny plan biorąc pod uwagę kryzys budżetowy nękający chicagowską oświatę publiczną. Kurator Forrest Claypool zapowiedział zwolnienie nawet 5,000 nauczycieli, jeżeli do 8 lutego nie otrzyma od stanu $480 milionów, które należy wpłacić na fundusz emerytalny nauczycieli.

Gubernator Bruce Rauner dał do zrozumienia w ubiegłym tygodniu, że nie będzie ratować CPS, dopóki  burmistrz Chicago i przewodniczący stanowej izby Reprezentantów, demokrata, Michael Madigan, nie będą blokować jego probiznesowych reform oraz antyzwiązkowych propozycji. Poza tym od lipca ubiegłego roku stan nie ma budżetu, co ogranicza możliwości operacyjne i planowanie wydatków, w tym na edukację.

Z kolei nauczyciele chicagowskich szkół publicznych (CPS) zrzeszeni w związkach zawodowych CTU straszą, że na wiosnę mogą rozpocząć strajk. Kuratorium CPS domaga się, by nauczyciele przejęli od dystryktu zobowiązania w odprowadzaniu funduszy na zadłużony system emerytalny w wysokości 7 procent. Związki zawodowe nie zgadzają się na to. Ripostują, że w praktyce oznaczać to będzie obniżkę płac o 7 procent. Dla nauczyciela zarabiającego 55 tys. rocznie przekładałoby się to na cięcia z  pensji na kwotę 4 tys. dolarów.

Nauczyciele chcą 3-procentowej podwyżki. Domagają się także pomocy finansowej w wysokości $1.5 miliarda na chicagowski dystrykt, w tym $900 milionów na zatrudnienie dodatkowych 1,000 pedagogów, by zmniejszyć liczbę uczniów w klasach, oraz bibliotekarzy, szkolnych pielęgniarek i pracowników socjalnych.  

JT

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor