----- Reklama -----

LECH WALESA

19 grudnia 2017

Udostępnij znajomym:

Trwa pobieranie wersji audio...

Przeciwnicy wprowadzenia przepisów pod nazwą "Blue Lives Matter" (Życie niebieskich też się liczy") domagają się od radnych wycofania poparcia dla zwiększenia kar za ataki na mundurowych.

Autorem projektu rozporządzenia, w którym ataki na funkcjonariuszy policji i straży pożarnej czy ratowników medycznych traktowane są jako akty przemocy powodowane nienawiścią, jest wpływowy chicagowski radny, Ed Burke (14. dzielnica).

Burke wprowadzenie przepisów "Blue Lives Matter" zaproponował już 22 czerwca w reakcji na krwawe ataki na policjantów w Dallas w Teksasie i Baton Rouge w Luizjanie.

Jego inicjatywę poparli m.in. radni: Nicholas Sposato, Christopher Taliaferro czy Anthony Napolitano z północno-zachodnich dzielnic. Jednak od tego czasu poparcie dla inicjatywy nieco osłabło.

W projekcie rozporządzenia jest zapis, że osobom atakującym funkcjonariuszy groziłoby do sześciu miesięcy więzienia oraz kara grzywny w wysokości od $500 do $2,500. Obecnie mandaty za naruszenie nietykalności policjanta czy strażaka wynoszą od $25 do $500.

"Policja nie jest marginalizowaną częścią populacji" - powiedział Damon Williams, wicedyrektor kampanii "Let Us Breathe", która zorganizowała protest w rejonie budynku chicagowskiej policji w okolicach Homan Square. Działacze nazywają to miejsce ponoć "czarną stroną", gdzie - według nich - policja przetrzymuje niesłusznie zatrzymanych.

Protest w miejscu, które nazwali "Freedom Square”, prowadzą od 20 lipca i zapowiadają, że nie zwiną obozowiska dopóki radni nie zrezygnują z przyjęcia rozporządzenia "Blue Lives Matter".

"Mamy nadzieję, że radni zachowają się przyzwoicie i uszanują wolę mieszkańców Chicago" - stwierdziła aktywistka Camesha Jones.

#BlueLivesMatter - to akcja, która przypomina, że ofiarą przemocy są też policjanci. Po oskarżeniach o brutalność policji wobec czarnoskórych, które nasiliły się po wydarzeniach w Ferguson, Baltimore i Nowym Jorku, powstał ruch Black Lives Matter.

Po ostatnich zabójstwach policjantów wiele osób wyraża swoją solidarność z funkcjonariuszami. Na Twitterze pojawiło się konto #BlueLivesMatter z komentarzem „dumni Amerykanie wspierają policję”.

Narodowy Fundusz Pamięci Funkcjonariuszy Służb Porządkowych prowadzi rejestr zabitych od początku powstania policji w USA w 1791 roku. Z opublikowanych tam statystyk wynika, że w tym roku na służbie zginęło już 70 funkcjonariuszy. Najtragiczniejszy pod względem dla policjantów był lipiec; w ub. miesiącu śmierć poniosło 20 funkcjonariuszy.

Najbardziej tragiczne dla policji były lata 20. ubiegłego wieku, kiedy na służbie śmierć poniosło 2,417 funkcjonariuszy. Następnie w 1930 roku zabitych zostało 301 policjantów.

W latach 90-tych odnotowano spadek; średnio ginęło 162 funkcjonariuszy rocznie. Za najbardziej tragiczny dla policji dzień uznano 11 września 2001 roku, kiedy śmierć poniosło 71 policjantów niosących pomoc ofiarom zamachów terrorystycznych w Nowym Jorku.

Na stronie Chicago Police Memorial Foundation (www.cpdmemorial.org) zamieszczono nazwiska tych, którzy polegli na służbie w naszym mieście.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor