Visa i Mastercard – dwie marki, które dla wielu stały się synonimem płatności – stoją właśnie u progu porozumienia z amerykańskimi detalistami. Jeśli ugoda zostanie zatwierdzona przez sąd, może oznaczać to wyraźne obniżenie opłat dla przedsiębiorców. A gdy koszty zaczynają spadać po jednej stronie, często rodzi to oczekiwanie, że zmiany odczują także klienci. Tym razem sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana: niższe opłaty mogą przynieść niższe ceny, ale jednocześnie uderzyć w coś, co wielu konsumentów ceni najbardziej – w programy nagród.
Co właściwie miałoby się zmienić?
W 2024 roku ponad jedna trzecia wszystkich zakupów w USA była opłacana kartami kredytowymi. To ogromna część rynku, a każda transakcja wiąże się z tzw. opłatami interchange, które handlowcy płacą za możliwość przyjmowania płatności kartą. Nowa propozycja zakłada, że te opłaty spadną o 0,1% w ciągu najbliższych pięciu lat. Na pierwszy rzut oka wygląda to skromnie, ale w skali krajowej konsekwencje mogą być znaczące.
Jednocześnie przedsiębiorcy zyskają prawo do naliczania dodatkowych opłat klientom płacącym kartą, a także większą swobodę w odrzucaniu tzw. kart premium, które obciążają ich zwykle najwyższymi kosztami. Dla konsumentów może to oznaczać, że nie wszędzie zapłacą ulubioną kartą, albo że korzystanie z niej będzie wiązać się z dopłatą.
Mniej nagród? Ekonomiści nie mają złudzeń
W debacie wokół opłat interchange pojawia się jedna, powtarzalna teza: jeśli opłaty spadają, programy lojalnościowe i nagrody także muszą się kurczyć. Jak tłumaczy ekonomistka Joanna Stavins z Banku Rezerwy Federalnej w Bostonie, to właśnie z opłat interchange finansowane są zwroty gotówkowe (cashback), mile lotnicze czy punkty, które tak chętnie zbierają Amerykanie.
W praktyce może to oznaczać mniejsze korzyści dla użytkowników kart, a być może nawet likwidację niektórych benefitów. W podobnym kierunku poszła Unia Europejska, która już w 2015 roku ograniczyła opłaty interchange do 0,3%, co doprowadziło do wyraźnego osłabienia wielu programów nagród.
Dwie dekady sporu
Sprawa ciągnie się od 20 lat. Detaliści oskarżają Visę i Mastercard o utrzymywanie sztucznie zawyżonych opłat i tworzenie struktury, która nie pozostawia im realnego wyboru. W ubiegłym roku firmy były blisko zawarcia ugody opiewającej na 30 miliardów dolarów, ale sędzia federalna Margo K. Brodie uznała ją za niewystarczającą.
Najświeższa propozycja ma dać handlowcom „ulgę i większą elastyczność”, jak podkreślają w oświadczeniach obie korporacje. Jednocześnie zaznaczają, że ugoda nie jest ich przyznaniem się do winy. Mniejsze firmy – zapewnia Mastercard – szczególnie skorzystają na uproszczonych zasadach i niższych kosztach.
Ostre reakcje branży: „To tylko pozory”
Największe organizacje handlowe nie kryją jednak rozczarowania. Krajowa Federacja Handlu detalicznego określiła propozycję mianem „pozorów reformy”, twierdząc, że obniżka o 0,1% nawet nie zbliża się do poziomu, który faktycznie ulży detalistom. W komunikacie prasowym wydanym w odpowiedzi na doniesienia o propozycji stwierdzono, że obniżka opłat interchange nie jest wystarczająca, aby zaradzić wzrostowi opłat, które według nich wynoszą średnio około 2,35%.
Jeszcze ostrzej wypowiedziała się Krajowa Federacja Restauratorów, przypominając, że opłaty interchange w ostatnich latach nieustannie rosły, a proponowana redukcja jest „zaledwie kosmetycznym ruchem”.
W ich ocenie utrzymanie duopolu Visy i Mastercard oznacza, że nic nie zmieni się naprawdę – a kolejne osiem lat kartelowej dominacji byłoby dla rynku ciosem, który ostatecznie znów spadnie na klientów.
„Jeśli sądy nie mogą tego naprawić, czas, aby Kongres podjął działania” – powiedziała Stephanie Martz, główna radczyni prawna National Retail Federation.
Czy ugoda w ogóle ma szansę wejść w życie?
Według osób zaznajomionych ze sprawą, szanse na zatwierdzenie propozycji są niewielkie. Sprzeciw detalistów jest powszechny, presja polityczna rośnie, a coraz więcej głosów wskazuje, że jeśli sąd nie wymusi głębokiej zmiany, konieczna będzie interwencja Kongresu.
Stawką są nie tylko koszty handlowców, lecz także codzienne doświadczenia milionów konsumentów. To, czym płacimy, jak płacimy i jakie korzyści z tego płyną, może wkrótce wyglądać zupełnie inaczej. Wszystko zależy od tego, czy ugoda okaże się realną reformą - czy jedynie kolejnym rozdziałem w długiej historii sporu o opłaty kartowe.