26 kwietnia 2018

Udostępnij znajomym:

Na pomoc dzieciom w Polsce i Chicago

W minioną sobotę Dom Podhalan przy 4808 S. Archer w Chicago sprawiał wrażenie oblężonej twierdzy. Dwie sale pełne ludzi, kolejki przed wejściem, brak miejsca na parkingach. Sprawczynią całego zamieszania okazała się przesympatyczna, uwijająca się jak w ukropie witając gości, ciągle uśmiechnięta Królowa Związku Podhalan w Ameryce Północnej Karolinka Nowobilska, która na swoim balu charytatywnym gościła ponad 700 osób.

Takiej imprezy w „góralskim” jeszcze nie było, twierdzili zgodnie uczestnicy królewskich posiadów. W blisko dwudziestoletniej historii tych zabaw tegoroczny bal z pewnością przejdzie do historii jako impreza najliczniejsza i najbardziej dochodowa, bo jeszcze przed jej rozpoczęciem Karolince udało się zebrać ponad 30 tysięcy dolarów. Królowa po cichu liczyła, że w sumie dla dzieci w Polsce i Wietrznym Mieście uda się jej zgromadzić rekordową kwotę pięćdziesięciu tysięcy. O tym, czy tak się stanie, będzie wiadomo po rozliczeniu wszystkich kosztów.

„Pół roku jestem królową i powiem szczerze, ja to bardzo lubię. To mi taką radość daje być między ludźmi, rozmawiać, pośmiać się, zaśpiewać, to jest naprawdę takie niesamowite. Ten bal jest wszystkim tym, co ja naprawdę kocham. Jak jest pełno ludzi, pełno tańca, młodzi, starzy, wszyscy się dobrze bawią. Moje królowanie dosyć dobrze mi idzie. Mam nadzieję, że pozostała połowa roku również będzie udana. Cieszę się bardzo, że mogę tutaj być, a dzięki ofiarności licznej grupy ludzi uzbierać pieniążki na pomoc dla chorych dzieci tam pod Tatrami i tutaj nad jeziorem Michigan. Zdecydowałam, że cały dochód zostanie przeznaczony dla dzieci. Znalazłam już organizacje i fundacje, które będę chciała wesprzeć. Wszystko zależy od tego, jak ludzie będą hojni. Czym więcej nazbieramy, tym więcej będę mogła rozdać” – powiedziała Karolinka.

Jak na góralskie posiady przystało, rozpoczął je występ zespołu „Ślebodni”, którego królowa jest tancerką od najmłodszych lat. Po ognistych tańcach koleżanki i koledzy serdecznie dziękowali królowej za jej zaangażowanie w promowanie góralskiej kultury zwyczajów i obrzędów. Były kwiaty od zespołu, a na zakończenie życzeń bohaterka wieczoru pofrunęła pod sufit góralskiej siedziby na rękach tancerzy. „Bardzo syćka się ciesymy tym jej balem, jej robotą” – powiedział kierownik zespołu Marian Bryja.

Z życzeniami pośpieszyli również włodarze góralskiej organizacji na czele z prezesem Józefem Cikowskim, kapelani o. Wacław Lech i Jacek Palica. Osobiście gratulacje złożył królowej konsul generalny Piotr Janicki, wiceprezes Kongresu Polonii Amerykańskiej Bogdan Strumiński, prezes jej macierzystego Koła 42 Białka Tatrzańska, Marian Łukaszczyk oraz wielu innych.

Serdeczności dla królowej było co nie miara, a i ona sama też wszystkim dziękowała. Szczególnie rodzicom, rodzeństwu oraz przyjaciołom, dzięki pomocy których łatwiej było wszystko zorganizować i przygotować. A, że te podziękowania wyraziła w piosence, tym większe wzruszenie i łzy w oczach rodziców, którzy są bardzo dumni ze swojej córki i jej zaangażowania w góralszczyznę oraz pomaganie potrzebującym.

„Jesteśmy bardzo dumni z naszej córeczki. To jest nasze szczęście. W ogóle wszyscy, Jasiu, Piotruś, ale zwłaszcza Karolinka jest taka odpowiedzialna, zawsze konsekwentna. Wszystko cokolwiek robi, to tak, jak potrafi najlepiej. Zawsze jej to wychodzi, dopina swego, z czego jesteśmy bardzo dumni. Chce wszystkim pomóc. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych, czy w szkole, czy w kościele. Jako wolontariusz udziela się w archidiecezji. Jest bardzo odpowiedzialna. Chcielibyśmy, żeby szanowała ludzi, żeby ją ludzie szanowali tak jak dzisiaj. Najlepiej świadczy o tym, ta grupa ludzi, którzy przyszli dzisiaj na jej bal. Jesteśmy z niej bardzo dumni” – powiedział nie kryjąc łez wzruszenia ojciec Stanisław. Mama Maria dodała, że Karolinka kończy w tym roku szkołę średnią. W roku przyszłym wybiera się na studia biomedyczne. Interesuje się tematyką walki z cukrzycą. Już teraz prowadzi projekt badawczy nad ciastkiem dla osób dotkniętych tą chorobą.

Część artystyczną wieczoru zakończyła sztuka teatralna o tym, jak to do górala przyjechał „panocek” z miasta i szykował się na bal królowej, a zostawiony u gaździny garnitur do wyprasowaniu gazda zniszczył. Sceny pełne zwrotów akcji i góralskiego humoru napisane przez Marię Nowobilską wystawili członkowie koła Białka Tatrzańska.

Tekst i zdjęcia Andrzej Baraniak/NEWSRP

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor