Gdy burmistrz Chicago Brandon Johnson podjął decyzję o likwidacji kontrowersyjnego systemu wykrywania strzałów ShotSpotter, spotkał się z falą krytyki i ostrzeżeniami, że bez tej technologii miasto czeka wzrost przemocy z użyciem broni. Minął jednak prawie rok od momentu, gdy w południowych i zachodnich dzielnicach wyłączono sieć mikrofonów reagujących na odgłosy wystrzałów, a nowe dane pokazują zaskakujący trend: w tych rejonach zanotowano znaczący spadek przestępczości.
Analiza danych policyjnych, przygotowana przez prof. Roba Vargasa z Uniwersytetu Chicagowskiego, wykazała, że w pierwszym półroczu 2025 roku liczba poważnych przestępstw spadła tam o niemal 18%, a liczba zabójstw zmniejszyła się o ponad 37% w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej. Spadek zanotowano także w skali całego miasta - od stycznia do czerwca 2025 roku liczba przestępstw z użyciem przemocy zmalała o 17,7%, a zabójstw i strzelanin o około 30%.
Vargas podkreśla, że jego badanie jest pierwszą akademicką analizą wpływu wyłączenia ShotSpottera na poziom przestępczości w Chicago. Zwraca też uwagę, że polityczne spory wokół tej technologii były w dużej mierze oparte na strachu, który – jak pokazują dane – nie znalazł potwierdzenia w rzeczywistości.
Decyzja Johnsona podzieliła jego polityczne zaplecze. Część środowisk progresywnych domagała się rezygnacji z systemu, argumentując, że prowadzi on do nadmiernego patrolowania dzielnic zamieszkanych głównie przez czarnoskórych i latynoskich mieszkańców. Z kolei wielu liderów społecznych z tych samych rejonów apelowało o utrzymanie każdej możliwej formy walki z przemocą.
Burmistrz wielokrotnie powtarzał, że ShotSpotter jest zawodny i podatny na błędy ludzkie, a jego rzekoma skuteczność nie została potwierdzona. Wskazywał też na tragiczne zdarzenia, takie jak śmierć 13-letniego Adama Toledo, do której doszło w 2021 roku podczas policyjnej interwencji wywołanej alertem z systemu. Johnson zarzucał firmie SoundThinking, operatorowi ShotSpottera, wykorzystywanie strachu mieszkańców w celu zwiększenia zysków.
Nie było dowodów na to, że ShotSpotter spełnił obietnice dotyczące zmniejszenia przemocy z użyciem broni palnej, powiedział Johnson, nazywając go niczym więcej niż „walkie-talkie na słupie”.
Rada Miasta próbowała przyznać szefowi policji Chicago Larry'emu Snellingowi uprawnienia do ominięcia urzędu burmistrza i bezpośredniego podpisania umowy z SoundThinking, firmą obsługującą ShotSpotter. Snelling poparł korzystanie z systemu, ale nie sprzeciwił się otwarcie burmistrzowi, który go mianował i ma prawo go zwolnić.
Mimo nacisków Rady Miasta, Johnson nie zmienił zdania. Pod wpływem politycznych negocjacji jego administracja zgodziła się jednak rozważyć nowe oferty na technologię umożliwiającą szybkie reagowanie na zgłoszenia o strzałach. Wymogi obejmują objęcie zasięgiem całego miasta, dostarczanie dokładnej lokalizacji zdarzenia w ciągu minuty i skuteczność na poziomie 95%. O kontrakt ubiega się osiem firm, w tym także SoundThinking.
Johnson nie przesądza, czy poprawa statystyk po wyłączeniu ShotSpottera skłoni go do rezygnacji z planów zakupu nowego systemu. Podkreśla jednak, że musi on faktycznie działać i przynosić efekty. Jego zdaniem na spadek przemocy wpłynęły także programy prewencyjne finansowane przez miasto, stan i organizacje charytatywne. W ich ramach szkoleni są lokalni mediatorzy, którzy mają zapobiegać konfliktom, zanim dojdzie do strzałów, napadów czy kradzieży.