18 sierpnia 2022

Udostępnij znajomym:

Po tym, jak FBI przeszukało rezydencję byłego prezydenta Donalda Trumpa w Mar-A-Lago w poszukiwaniu tajnych materiałów, które po zakończeniu urzędowania zabrał z Białego Domu, pierwsze strony gazet zapełniły się informacjami na temat dawnych praw antyszpiegowskich. Po publikacji nakazu przeszukania okazało się, że miało ono związek właśnie z taką ustawą, Espionage Act z 1917 r.

FBI powołało się na naruszenia ustawy o szpiegostwie jako powód przeszukania. Mimo że ponad miesiąc wcześniej prawnicy byłego prezydenta wydali oświadczenie mówiące, iż wszystkie tajne dokumenty zostały już oddane, w wyniku rewizji znaleziono materiały oznaczone „TS/SCI”, co stanowi najwyższy stopień tajności w państwie. Nie znamy ich treści i jest wysoce prawdopodobne, że nie zostaną one podane do publicznej wiadomości.

Po tym, jak FBI opublikowało informacje, z których wynika, że Departament Sprawiedliwości prowadzi dochodzenie dotyczące naruszenia ustawy o szpiegostwie przez Donalda Trumpa, utrudniania pracy wymiaru sprawiedliwości i niewłaściwego postępowania z tajnymi dokumentami, senator z Kentucky Rand Paul zaapelował o uchylenie ustawy o szpiegostwie. Istnieją powody, by krytykować ten akt prawny, który od czasu uchwalenia kilkukrotnie rzucał cień na wolność słowa i prasy. Jest wiele powodów, dla których Kongres powinien ją zmienić. Jednak, jak wskazują osoby zajmujące się tematem, wykorzystanie tej ustawy przeciw byłemu prezydentowi nie jest jednym z nich.

Czym jest ustawa o szpiegostwie?

Pochodzi z 1917 r. i uchwalona została tuż po rozpoczęciu I wojny światowej. Zakazuje pozyskiwania, fotografowania lub kopiowania jakichkolwiek informacji dotyczących obrony narodowej, wykorzystywania tych informacji przeciwko Stanom Zjednoczonym, czy dla zysku obcego kraju.

Krytycy tego prawa wskazują, że jest szalenie rozległe, co było wykorzystywane w niewłaściwy sposób w przeszłości. Gdy były prezydent Woodrow Wilson podpisał ten akt, natychmiast zaczął używać go jako instrumentu represji politycznych. W czasie i po I wojnie światowej jego administracja wykorzystała ustawę, aby ścigać tysiące ludzi za legalne wypowiedzi polityczne. Jedną z tych osób był socjalista i działacz związkowy Eugene Debs, który został skazany na dziesięć lat więzienia za antywojenne przemówienie, które rzekomo utrudniało rekrutację do wojska. 

Kongres znowelizował ją po drugiej wojnie światowej, ale nowe prawo, podobnie jak oryginał, kryminalizuje szeroki zakres działań, które w niewielkim stopniu przypominają tradycyjnie rozumiane szpiegostwo.

Poważny problem polega na tym, że z jednej strony ustawa nie odróżnia wtajemniczonych członków rządu, którzy dzielą się informacjami dotyczącymi bezpieczeństwa narodowego z zagranicznymi mocarstwami, aby zaszkodzić Stanom Zjednoczonym, od tych, którzy dzielą się informacjami z prasą, aby poinformować amerykańską opinię publiczną o niewłaściwym postępowaniu rządu i popełnianych przestępstwach.

Po 11 września kolejne administracje wykorzystywały tę nieścisłość do ścigania osób informujących o niewłaściwym postępowaniu rządu, co zniechęciło innych do dzielenia się informacjami z prasą, ograniczyło publiczny dostęp do istotnych informacji na temat polityki zagranicznej, zwalczania terroryzmu i wojny oraz utrwaliło kontrolę rządu nad dyskursem publicznym na te tematy.

Innym poważnym problemem jest to, że ustawa kryminalizuje publikowanie informacji dotyczących bezpieczeństwa narodowego nie tylko przez osoby z wewnątrz rządu, ale również spoza. To właśnie ten aspekt skłonił dwóch wybitnych prawników do scharakteryzowania ustawy o szpiegostwie jako „naładowanego pistoletu” wymierzonego w prasę. Prawda jest taka, że prasa absolutnie nie mogłaby wykonywać swego zadania, gdyby nie mogła publikować tajemnic rządowych.

Tak więc ustawa o szpiegostwie jest pod wieloma względami zbyt rozległa i prawdopodobnie w kilku punktach niezgodna z konstytucją. Jej krytycy mają sporo racji. Ale co to wszystko ma wspólnego z Donaldem Trumpem? Niewiele. Były prezydent nie jest demaskatorem, reporterem ani wydawcą. Nie ma żadnych poważnych powodów, żeby zachować ściśle tajne akta, choćby po to, by móc informować opinię publiczną o niewłaściwym postępowaniu rządu. Natomiast może to okazać się problemem, jeśli rzeczywiście, jak twierdzi Departament Sprawiedliwości, opuścił Biały Dom z dziesiątkami ściśle tajnych dokumentów, jeśli nie udało mu się ich odpowiednio zabezpieczyć, jeśli odmówił ich zwrotu nawet po otrzymaniu takiego żądania z Archiwów Narodowych oraz wezwania do sądu w tej sprawie.

Czy ta ustawa nadal obowiązuje?

Tak, choć nie w całości. Wiele znaczących fragmentów ustawy o szpiegostwie z 1917 roku nadal obowiązuje i może być wykorzystanych w sądzie. We współczesnej wersji ustawa była wykorzystywana do ścigania szpiegów obcych państw i osób ujawniających informacje niejawne.

W nagłówkach prasowych dotyczących przeszukania rezydencji Mar-A-Lago wymieniana jest sekcja 793 ustawy, która dotyczy „zbierania, przesyłania lub utraty informacji obronnych".

Ustawodawcy proszą o ocenę zagrożenia

Dyrektor wywiadu poproszony został przez członków komisji bezpieczeństwa Izby Reprezentantów o ocenę wpływu, jaki odzyskane dokumenty mogły mieć dla bezpieczeństwa narodowego i sprawdzenie, czy naruszyły je działania byłego prezydenta w zakresie przechowywania dokumentów w jego rezydencji.

Prawodawcy powiedzieli, że jeśli doniesienia mediów są prawdziwe, iż Trump posiadał dokumenty zawierające informacje o broni jądrowej i innych ściśle tajnych tematach, to „trudno przecenić zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, które może wynikać z lekkomyślnej decyzji o zabraniu tych materiałów" - napisali w oświadczeniu demokratyczni członkowie komisji.

Prawnik byłego prezydenta podpisał w czerwcu oświadczenie, w którym stwierdzono, że wszystkie dokumenty oznaczone jako tajne i przechowywane w Mar-a-Lago zostały zwrócone – co zostało obalone po przeszukaniu rezydencji.

Powołując się na anonimowe źródła, media informowały, że pisemna deklaracja została złożona po wizycie w Mar-a-Lago najwyższego urzędnika kontrwywiadu w wydziale bezpieczeństwa narodowego Departamentu Sprawiedliwości, Jaya I. Bratta.

Czy to tylko gra polityczna?

Takie jest powszechne przekonaniu w kręgu zwolenników byłego prezydenta, ale eksperci mają nieco inną ocenę mówiąc, że były prezydent bagatelizuje to, co FBI znalazło po przeszukaniu jego rezydencji, nazywając doniesienia medialne "oszustwem". Jeśli wierzyć FBI, Departamentowi Sprawiedliwości i niezależnemu sędziemu federalnemu, Trump może mieć poważne problemy prawne.

„Fakt, że przeszukanie opierało się na dowodach dotyczących ustawy o szpiegostwie, ma ogromne znaczenie” – powiedział Ryan Goodman, ekspert w dziedzinie prawa bezpieczeństwa narodowego i były specjalny doradca Departamentu Obrony. „Sugeruje to, że Departament Sprawiedliwości nie miał innego wyboru, jak tylko działać”.

„Wydaje się, że Departament Sprawiedliwości prowadzi śledztwo w sprawie byłego prezydenta, który świadomie zagraża bezpieczeństwu narodowemu poprzez odmowę zwrotu dokumentów, które mogłyby wyrządzić realną szkodę, nawet po tym, jak mu kazano to zrobić” – powiedział Patrick Cotter, były prokurator federalny.

„Do dziś był to temat tanich thrillerów politycznych z odmiany fantastyczno-naukowej” – powiedział Cotter.

Odtajnione czy nie?

Były prezydent twierdził w piątek, że wszelkie poufne dokumenty, które agenci FBI zabrali podczas przeszukania jego posiadłości Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, zostały już „odtajnione”.

Eksperci twierdzą jednak, że konstytucyjne uprawnienia upoważniające prezydenta do odtajniania dokumentów nie mają zastosowania do akt sklasyfikowanych jako ściśle tajne lub wyższego utajnienia, ponieważ informacje w nich zawarte są zwykle chronione innymi przepisami federalnymi, które mają zapewnić, że nigdy nie dostaną się w niepowołane ręce. Obejmuje to informacje na temat technologii broni jądrowej, tajnych operacji, źródeł i metod szpiegowskich oraz wojskowych i innych tajemnic rządowych.

rj

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Crystal Care of Illinois

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor